Podróż dookoła Caldeiry oraz zwiedzanie miradouros rozbudziły w nas apetyt. Postanowiliśmy na pożegnanie z Hortą zjeść coś regionalnego. Ponoć typowym faialskim daniem jest gulasz z ośmiornicy duszonej w winie, który to specjał spróbowała Suarrilk.
 |
Gulasz z ośmiornicy. Niestety, dotarł na nasz stolik nieco zimny. Foto: Suarrilk |
|
Zasiedliśmy w Porto Pim, w ogródku restauracji
Taberna de Pim z widokiem na resztki fortecy św. Sebastiana. Chcieliśmy połączyć obiad złożony z owoców morza z krajobrazem zatoki. O ile jednak knajpka ma fajny wystrój wewnątrz oraz ogródek, w którym przyjemnie posiedzieć, o tyle jedzenie nas rozczarowało. Kalmary Witfanga okazały się gumowe.
 |
Kalmary nas nie zachwyciły. Już prędzej ziemniaki. Foto: Suarrilk |
Doszliśmy do wniosku, że nigdzie nie jadaliśmy tak dobrze i tak różnorodnie, jak na Krecie. Zatęskniło nam się za tamtejszą kuchnią... Dobrze chociaż, że widok kolorowych kamienic Horty nie zawodził. Nadal są urokliwe.
 |
Widok do obiadu. Foto: Witfang |
 |
Suarrilk z wielorybem. Foto: Witfang |
Pokrzepieni strawą - jaka by nie była - ruszyliśmy na podbój (drugi już) Horty. tym razem nie tyle z misją zwiedzenia jej wąskich uliczek, co znalezienia godnych pamiątek.
Nie omieszkaliśmy również napić się kawy w Peter's Sport Café. Suarrilk rozglądała się dookoła niczym sur(r)ikatka, fotografując wnętrze baru, zafascynowana banderami pozostawionymi przez załogi statków, żaglówek, jachtów - z całego świata.
 |
Całe wnętrze Peter's Sport Cafe ozdabiają chorągiewki żeglarzy. Foto: Suarrilk
|
 |
Są też polskie akcenty :) Foto: Suarrilk |
 |
Zadanie: Przerób Witfanga na marynarza. Foto: Suarrilk |
Ostatni dzień na Faial zakończył się panicznym przepakowywaniem plecaków i szalonym biegiem do terminala portowego. Pomachaliśmy Horcie na pożegnanie.
 |
Ostatni rzut oka na Avenida 25 de Abril (w tłumaczeniu - Aleja 25 Kwietnia - czyżby ulica Suarrilk? :P) - promenadę wzdłuż zatoki. Foto: Suarrilk |
 |
Horta widziana z pokładu promu. Foto: Suarrilk |
Podróż trwała dwie godziny i później rozpadało się na dobre, nim jednak deszcz, wiatr i ziąb zmusiły nas do zejścia pod pokład, pomachaliśmy też Madalenie na Pico.
 |
Charakterystyczne skały, wyrastające z oceanu przy Madalenie. Zwą je Stojąca i Leżąca. Prawda, że ładnie? Foto: Suarrilk |
 |
Port w Madalenie. Foto: Witfang |
 |
Jeden z rybackich kutrów - czy kiedyś uczestniczył w polowaniach na wieloryby? Foto: Witfang |
Przed nami ostatni etap podróży, ostatnia wyspa, którą zwiedzimy w Archipelagu Azorskim: São Jorge.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią! :-)