[S&W]: Casa da Serroa, czyli post reklamowy

Na ostatnie kilka dni azorskiego wyjazdu zarezerwowaliśmy sobie dom. W ramach równowagi po tygodniu pod namiotem. W końcu żadnych wrzeszczących całą noc mew, wiatru targającego czaszą namiotu i deszczy podtapiających posłanie. Pełna cywilizacja: internet, pralka, kabina prysznicowa z hydromasażem i radiem oraz masujący fotel. Żyć, nie umierać!

Wszystko to oferuje Casa da Serroa - tradycyjny azorski dom z wulkanicznego kamienia, czarny z białą zaprawą, z czerwonym dachem, położony w miejscowości Serroa pod Velas.

Casa da Serroa

Dom należy do Mario i Marii José, przemiłych i bardzo pomocnych ludzi. Od razu dodam, że nocleg nie jest tani, ale czasem warto zaszaleć. Takim domem byśmy nie pogardzili ;)

Musimy przyznać, że na początku nie byliśmy zadowoleni, ponieważ dom położony jest jednak w pewnej odległości od Velas. Kiedy się wypożyczy samochód - co my polecamy - nie jest to aż taki problem, niemniej jedzie się bardzo wąskimi i krętymi drogami przez wsie. Gdy jednak weszliśmy do środka, zmieniliśmy zdanie. Wow! Nawet przestało nam doskwierać, że tyle za to płacimy ;)


Nasza sypialnia na São Jorge. Bardzo wygodne łóżko :)




 Sypialnia dla naszych bagaży ;)





Kuchnia z jadalnią i wyjściem do ogrodu.




W kuchni znaleźliśmy wszystkie potrzebne rzeczy, a właściciele zostawili nam także miejscową herbatę (na Azorach jest lokalna plantacja), ser, wędlinę i pieczywo na kolację.


 Dawno nam tak jajecznica nie smakowała ;)















Łazienka może niewielka, ale na potrzeby urlopowe wystarczająca. A w porównaniu z łazienkami na campingach to już w ogóle luksusowa.


Prysznic z hydromasażem, deszczownicą, biczami wodnymi i... radiem ;)



W piwnicy można pograć w ping-ponga.


Nareszcie pranie wyschnie jak trzeba!


I można się zrelaksować i zaznać masażu.




Komentarze