[S:] Zima zabija motyle...

"A na oknie agonia motyla. Nie wiem ani skąd się wziął, ani kiedy się wykluł. Może blik słońca na szkle obudził go z zimowego letargu (czy motyle zapadają w zimową śpiączkę?), a może przyjął kwiaty mrozu na szybie za kwiaty - w rzeczy samej? Sam zresztą przypomina późnojesienny kwiat: ciemnobordowy, bramowany pąsem, w szmaragdowe i szare oka, z czarną spinką grzbietu, mszysty. Umiera - jakby tańczył, już trzecią dobę. Pas skrzydłami, drugie pas, zamiera, pada na parapet, ponawia pas, znowu pada, tym razem na głowę, jeszcze jedno pas, bokiem, na lewym skrzydle (lekko drżąc z wysiłku), zwisa, kłoni się, spada i zaczyna od nowa.

Patrzę nań i myślę: a może to wcale nie motyl kona, jeno Zhuangzi się budzi?"

[Mariusz Wilk, Dom nad Oniego]



Nie jestem już niczyim Motylkiem i źle mi z tego powodu.

Komentarze