[S:] Chcę chodzić na bale i mieć piękne suknie, o!

Siostra wybierała w sobotę sukienkę na studniówkę. Wybrałam się z nią i z mamą i też naoglądała się sukien. Niektóre były naprawdę prześliczne! Chciałabym mieć mnóstwo takich strojów i mieć gdzie w nich chodzić... Dominika stwierdziła, że musi bogato wyjść za mąż, by chodzić z mężem na bale charytatywne i naciągać go na suknie balowe :P

Czemu tak mi się podobają suknie balowe i wieczorowe? Hm. Zacznijmy od tego, że nie wszystkie - przesada formy jest rażąca. Wolę takie, które podkreślają kobiecość, a nie wyglądają jak tiulowa beza. Nie wiem, odnoszę wrażenie, że wygląd kobiety, która założy taką kreację, od razu się zmienia. Staje się taki... odświętny, taki specjalny, wyróżniający, kobieta wydaje się inna, bajkowa i piękniejsza... Bardziej powabna, rzekłabym. 

Pamiętam, jak kupiłyśmy z mamą sukienkę przed moją studniówką. Cały dzień chodziłam w niej po mieszkaniu, ciesząc się jak dziecko. Może czasem wszystkie chcemy czuć się księżniczkami...

Bierze mnie czasem myśl, że chciałabym żyć w XIX wieku i nosić takie wspaniałe suknie, jak na filmach kostiumowych... Chodzić na bale w wielkim stylu, na którym wszyscy tańczą, wirować w sukni po parkiecie, tańczyć walca... Jestem chyba zbyt romantyczna z natury.

Niemniej wystarczyłoby mi pochodzić po sklepach i poprzymierzać te wszystkie suknie, bawiąc się w sesję zdjęciową. Ach, straszna jest kobieca próżność.

PS. Co do sesji zdjęciowej, to w sobotę wieczorem wyciągnęłam z szafy swoją suknię studniówkową, Dominika założyła swoją i porobiłyśmy sobie w nich fotki, świetnie się przy tym bawiąc.

Komentarze