[S:] "Stalin umarł bez osobistego polecenia towarzysza Stalina"
W tytule - cytat z powieści "Wszystko płynie" Wasilija Grossmana. Połykałam wręcz kolejne słowa, frazy, zdania, nasycone oryginalną metaforyką, ale przy tym napisane lekkim językiem, w specyficznym, nieuchwytnym, gdy próbuje się go opisać, stylu.
Fabułę można streścić w paru zdaniach, autor nakreślił ją szkicowo, zdaje się tylko pretekstem do rozważań - autora czy głównego bohatera? - rozważań na temat absurdu, na którym oparło się państwo radzieckie, na temat życia w obozie i na wolności, która była tylko pozorna, i o ludziach, którzy byli i tu, i tam - upodleni; ludziach godzących się na kłamstwa i terror, po cichu walczących z wyrzutami sumienia i usprawiedliwiających się w myślach - ale przecież nie dało się inaczej, nie można było inaczej!
Narrator opowiada o tym, jak życie w obozie niszczy człowieka, który nie potrafi już odnaleźć się na wolności, który na wolności staje się jeszcze bardziej więźniem (więźniem strachu, że znów go zamkną) - i marzy o powrocie do obozu - a w nim przecież o wolności marzył...
Opowiada o kobietach, których los w łagrach o tyle cięższy był od doli mężczyzn.
Opowiada o głodzie, który doprowadził całe wsie do wymarcia, matki zmusił do zjadania własnych dzieci, przyniósł ludziom szaleństwo, odrętwienie i śmierć.
Opowiada o rozkułaczeniu, strachu co noc, pogromie Żydów, o strasznym roku 1937, przepełnionych więzieniach, koszmarze przesłuchań i rewolucji, pożerającej swe dzieci.
Opowiada o raptownej śmierci Stalina i o tym, jaką wywołała reakcję w obywatelach Związku. W kraju, w którym programowano spontaniczne wystąpienia ludu, pisano scenariusze swobodnych dyskusji, wybierano dysputantów-ochotników i przygotowywano dla nich teksty; w takim kraju, w którym odgórnie określano liczbę straconych szpiegów, szkodników i bałwochwalców Zachodu, a wszystko podporządkowywano wypełnieniu statystyki, wyrobieniu normy i wykonaniu planu - w ty kraju niespodziewana śmierć wodza, który to wszystko kontrolował, była wstrząsem.
Najwięcej jednak miejsca w swych rozmyślaniach autor poświęca charakterystyce Lenina. Poszukuje przyczyny - dlaczego Leninowi udało się osiągnąć to, co osiągnął? I jak to się stało, że komunizm, który miał być środkiem, stał się celem? Że państwo, które miało być narzędziem, przejęło władzę nad swymi twórcami?
Wątki eseistyczne w powieści przeplatają się z historiami pojedynczych postaci, a charakterystyczna maniera prowadzenia narracji sprawiła, że poruszyły mnie one bardziej niż podane przez Sołżenicyna w "Archipelagu GUŁag" krótkie biografie i przykłady różnych losów. W utworze Grossmana jest tego mniej, niewiele się dzieje, "wszystko płynie" i wątki splatają się swobodnie, przypadkowo (ale tylko pozornie!). To jedna z najbardziej interesujących lektur wśród literatury, rozliczającej się z okresem stalinizmu, jakie czytałam.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią! :-)