[S:] "Fortepian"
Hm, tak, to kolejny z serii filmów, które Smoczyca obejrzeć chciała, ale był o dziwnych porach w telewizji. Aż w końcu Ula posadziła Smoczycę przed komputerem, porażona kinematograficzną arogancją tej ostatniej, i rzekła: "Oglądaj". Tak więc Smoczyca obejrzała - i bardzo jej się film podobał.
Jest ciężki. Ale jednocześnie ma w sobie coś, takie... artystyczne piękno. Opowiada dość niezwykłą historię w dość niezwykły sposób, można by rzec. Podoba mi się to psychologiczne napięcie. Scenariusz dość nieprzewidywalny. A główna bohaterka fantastycznie odegrana - niemowa, ale potrafi pokazać samą mimiką i gestem taką nawałnicę emocji, wyrazić tyle uczuć - jest niesamowita. Poza tym to bardzo zmysłowy, subtelnie erotyczny film. Podoba mi się, w jaki sposób opowiada o pragnieniu bliskości, o wielkim uczuciu i wszechogarniającej namiętności...
Uwagi końcowe: nigdy-przenigdy nie chciałabym nosić takiej sukni z metalowym stelażem.
A poza tym to mi się Marrysina fantazja przypomina.
GOŚĆ: SAMOLUBOVNA, DATA-02.SUBSCRIBERS.SFERIA.NET
OdpowiedzUsuń2008/01/25 12:26:43
zawsze, ale to zawsze płaczę jak to oglądam.
mam jeszcze kilka takich perełek, więc jak ogarniemy się z sesją i ja dodatkowo z przeprowadzką to zapraszam na dalsze seanse.
moim zdaniem fortepian, a właściwie Holly Hunter, jest to prostu mistrzowską manifestacją potęgi minimalizmu.
"ostatecznie milczenie porusza wszystkich"
-
RAYA_CZARODZIEJKA
2008/01/25 13:31:57
chętnie obejrzę, ale dopiero po 6. lutego ;)
niemniej, tak a' propos, w najbliższy wtorek mogę się wybrać rano do kina :>