[S:] Sen nocy grudniowej
Śniło mi się, że M. się ożenił. Z jakąś dziewczyną, która była wytworem mej wyobraźni. A ja byłam na jego weselu. I moi znajomi, i moi rodzice. I próbowałam sprawić, by mnie zauważył, a on mnie unikał. A potem powiedział mi, że chciałby być ze mną, ale nie może lekceważyć narzeczonej - czy coś równie głupiego.
I myślałam sobie: przecież zerwał ze mną miesiąc temu, kiedy zdążył się w niej zakochać, aż tak, by się z nią żenić?
I jeszcze.
Poszłam do jakiegoś pokoju po swe rzeczy, płacząc, a on poszedł za mną, ale nie wszedł, nie podszedł do mnie, nic nie powiedział, tylko przysłał swoją kuzynkę.
A potem się obudziłam.
I myślałam sobie: przecież zerwał ze mną miesiąc temu, kiedy zdążył się w niej zakochać, aż tak, by się z nią żenić?
I jeszcze.
Poszłam do jakiegoś pokoju po swe rzeczy, płacząc, a on poszedł za mną, ale nie wszedł, nie podszedł do mnie, nic nie powiedział, tylko przysłał swoją kuzynkę.
A potem się obudziłam.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią! :-)