[S]: "Biorąc od drzwi swój początek, droga bieży wciąż przed siebie"

Człowiek uczy się na błędach.

Błąd pierwszy: spakować szczoteczkę do zębów i dezodorant na dno walizki, mając przed sobą 20 godzin podroży pociągiem.
Błąd drugi: wypić kubek herbaty, położyć się spać 1,5 metra nad podłogą w ciasnym przedziale, zamknąć drzwi na łańcuch, zgasić światło, po czym uświadomić sobie, iż nie odwiedziło się wcześniej toalety.
Błąd 3: łyknąć gorącej herbaty, zabijając kubki smakowe.
Błąd 4: zignorować stwierdzenie mamy, że przydadzą mi się spodnie dresowe.
Błąd 5: uznać, iż adidasy wezmę sobie na wiosnę, przyjechawszy na święta do domu.



*

A więc jestem w Moskwie.
1274 kilometry od domu.
Porę roku od domu.
Bo tutaj zima twardo trzyma. Śnieg, zaspy, parę stopni poniżej zera. Może w końcu ulepię bałwana w tym roku.




Podroż minęła szybko, szybciej niż myślałam. Dłużył się jedynie postój w Brześciu.
Zabrali nam bilety.
Zabrali nam paszporty.
Zabrali nam deklaracje celne.
Przyszły Białorusinki z reklamówkami i biegały po całym pociągu, próbując sprzedać "ziemniaczki, ogóreczki, jabłuszka, soczek".
Jedna krzyczała po polsku: "schabowy!" :P
Oddali nam paszporty.
Ruszyliśmy.

Ale tylko do hali, w ktorej wagony rozdzielono, podniesiono w górę i wymieniono im koła. Przykleiłyśmy nosy do szyby, usiłując dostrzec jakieś oznaki ruchu, oddalania się od betonowego podłoża, ale tylko dzięki obserwacji równoległego wagonu mogłyśmy ocenić, czy jesteśmy już w gorze, czy nie. Jak dzieci emocjonowałyśmy się tym doświadczeniem. Zwłaszcza gdy koła podjeżdżały pod wagon. Jejku jejku :>

Podczas postoju nagle wpadło nam do przedziału dwóch pijanych Polaków (byli pijani po jakichś 5 godzinach podroży, przed nimi jeszcze 15 godzin picia :P). Jeden koniecznie chciał się z Asią "podzielić szczerością". Obaj stwierdzili, że nie potrafią sobie złożyć środkowej półki w przedziale i że musimy iść im pokazać, jak to zrobić. Kiedy sobie w końcu poszli, uparcie ignorowani i zbywani, odetchnęłyśmy z ulgą.

Nonono.
Jeszcze nie dotarłyśmy do celu, a tu już podryw :P

A potem byłyśmy coraz dalej. Robiło się coraz chłodniej. Za oknem rosły śnieżne zaspy. Ogarnęła nas senność.

Śmiesznie się myje w rozhuśtanej łazience. Woda mineralna, bo w kranie nie było już zwykłej. 

Spało się źle.
Nie mogłam usnąć, chociaż warunki były całkiem dobre. Naprawdę wygodne łóżko-półka, kołyszący do snu stukot kół na torach... W końcu zapadłam w coś jakby drzemkę. Dziwne uczucie - niby leżysz i śpisz, a jednak cały czas masz wrażenie ruchu...


I wreszcie dzień, i w końcu Dworzec Białoruski i Instytut Puszkina, i pokój, i nareszcie można zrzucić ciężki plecak...


Kilka uwag.

Uwaga 1: wszystkie miasta, mijane w podroży, wyglądają tak samo.
Uwaga 2: na wschodzie maja przepiękne dworce.
Uwaga 3: "śmiesznie wygląda graffiti, napisane cyrylicą" (Asia).
Uwaga 4: w Moskwie wszystko jest wielkie. Budynki są ogromne. Ulice sześciopasmowe. Instytut Puszkina wysoki i duży. Szerokie korytarze. Obszerny pokój. Już zdążyłyśmy się parę razy zgubić w budynku.
Uwaga 5: w życiu nie widziałam tylu Azjatów na raz w jednym miejscu. Nawet na Stadionie X-lecia. Wszędzie pachnie "chińskim żarciem". 
Uwaga 6: NIE MA KARALUCHÓW! :D :D :D

*

Dostałyśmy takie jakby mieszkanie (studio) na świeżo wyremontowanym czwartym piętrze. Zajęło nam trochę czasu przypomnienie sobie, że w Rosji parter nazywają pierwszym pietrem.

Mieszkamy razem z Beatą i Martą z Zielonej Góry. One zajmują pokój 2-osobowy, my 3-osobowy. Jest duży i przestronny. Okna wychodzą chyba na południe. Przestrzeń jednak kiepsko zagospodarowano. Puste, wielkie ściany krzyczą okropna zielenią. Mamy za mało półek i szafek. Przynajmniej szafa na ubrania jest ogromna :> 




Sąsiedztwo zaś nieciekawe: jakiś plac budowy, poza tym to taki Ursynów powiększony czterokrotnie. Nie znają tu pojęcia: "mały blok mieszkalny".

Płacimy 70 groszy za dobę spędzoną w akademiku. To jakieś 85 złotych za 4 miesiące .

Korytarz pachnie dopiero co położoną farbą i froterowaną podłogą. Cicho i pusto, dopiero zaczynają wprowadzać się nowi studenci. Wspólna kuchnia wygląda jak rzeźnia. Skojarzyła mi się po pierwszym obejrzeniu z łaźnią w obozie koncentracyjnym...

Pierwszy dzień minął sennie.
Jakbym to nie ja była tą Pauliną, która go przeżywała, tylko kimś, kto stoi obok i się przygląda, nie zawsze wiedząc, o co chodzi.

Lecz mimo zmęczenia sen nie przychodził. Do 1:00 w nocy nie mogłam zasnąć.

Buczała lodówka.
Wiatr zawzięcie targał jakąś blachę.
Rozszczekały się psy.
Nagle uderzyła mnie świadomość, że materac jest koszmarnie twardy. Do tego wyczułam wszystkie tkwiące w nim sprężyny.
Kaloryfer, obok którego stoi moje łóżko, zdawał się płonąć.
Niebieskie światełko z ładowarki od komórki przenikało nawet pod kołdrę.
Zaschło mi w gardle i spierzchły usta.
Wstałam o 11:00.



Zajęcia zaczynamy w poniedziałek.
Chcemy zapisać się na taniec brzucha. Lekcje bezpłatne! :D
Nie możemy jechać na miasto do wtorku, gdyż nie mamy wciąż zameldowania.
Wykupiłyśmy startery rosyjskiej sieci komórkowej.
Zlokalizowałyśmy kino i księgarnię - jupi! :D
Znalazłyśmy spożywczy.
Odkryłyśmy skrót przez podwórka.

Usmażyłyśmy placki ziemniaczane na raclette. Jeszcze nigdy przygotowanie obiadu nie zajęło mi ponad dwóch godzin. Nie mamy garnka, więc ciasto rozrabiałyśmy na raty w talerzu na zupę. 
Dawno nie jadłam tak wspaniałego posiłku. Zwłaszcza że kupiłyśmy pyszny miód z orzechami.

Tyle można zrobić, nie mając dostępu do komputera... :P

Komentarze

  1. GOŚĆ: MARRY, NIWIDU.ORG
    2007/03/02 21:30:36
    o jejku jej :)
    ja bym nos na szybie splaszczyła i by mi tak zapewne zostało, ale atrakcja :D

    nonono poznania dobrze wyrośniętego murzyna :) o imieniu Emmanuel :)
    -
    GOŚĆ: RAYA_CZARODZIEJKA, 213.171.63.14*
    2007/03/03 16:41:28
    Wyedytowalam post. Teraz bardziej mi sie podoba :P

    A co do murzyna, to dlaczego mlasnie Emmanuel? :P Poza tym Chinczykow jest tu wiecej :P
    -
    GOŚĆ: , NIWIDU.ORG
    2007/03/03 20:10:10
    ano ano
    post o wiele dluzszy, taki przemyslany i poukladany,
    tamtez był taki świeży tchnący tymi ochami i achami i ojejami z wielkimi oczami ^^
    -
    GOŚĆ: VARDIE, DYD179.NEOPLUS.ADSL.TPNET.PL
    2007/03/04 09:38:06
    Widze, ze Was jeszcze nie skuszali :P
    I tak dalej trzymac :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią! :-)