[S:] Konny marazm
I znów nie na koniach. Tydzień temu zaspałam. Dzisiaj ewidentnie z lenistwa, chociaż na usprawiedliwienie (przed samą sobą) mam też to, że od rana mi niedobrze. Może ja się tą jazdą tak stresuję i stąd te wszystkie przypadłości? Nie wiem... Za bardzo się przejmuję wszystkim, to fakt. Co tydzień, jadąc wukadką do stajni i zastanawiając się, którego konia tym razem dostanę, czuję miażdżącą gulę w żołądku na myśl o czesaniu i siodłaniu. Jazda to już sama radość, nawet w te dni, kiedy nic mi nie wychodzi. Mój problem polega na tym, że ze wszystkiego potrafię zrobić problem. Trzeba z tym walczyć, prawdaż? Jazda konna w założeniu ma mi w tym pomóc. Ha, tylko że trzeba wpierw na nią pojechać. Jestem chodzącym paradoksem.
SAMOLUBOVNA
OdpowiedzUsuń2009/01/24 01:00:12
dlaczego? dlaczego? dlaczego?
wydawać by się mogło, że czyszczenie to najprzyjemniejsza część przebywania z koniem - nie grozi Ci w końcu upadek.
ech, te złudzenia.