[S&W]: Szlakiem Vinhas da Criação Velha

Dzień rozpoczęty od zakupów w miejscowym supermarkecie (supermercado) oraz od śniadania zjedzonego na murku przy porcie. Z ciekawostek - Suarrilk przejechała ponad 4 tysiące kilometrów, by na wyspie pośród oceanu kupić w chińskim markecie chińskie balerinki za parę euro. Ot, globalizacja...

Pożywne śniadanie było nam potrzebne, ponieważ w planach mieliśmy długi spacer. Pogoda rano nie zapowiadała się dobrze, ale na szczęście później było już gorąco. 

Wakacje oficjalnie uznajemy za rozpoczęte :)


Śniadanie z widokiem


SUARRILK:


Soczyste azorskie pomarańcze staną się chyba podstawą naszej śniadaniowej diety. Owoce na wyspach są naprawdę przepyszne, przynajmniej te, które zdążyliśmy spróbować, a zupełnym hitem wyjazdu będzie dla mnie sok Compal Essential: miniaturowa porcja gęstego soku, smakującego jak świeży owoc. W samolocie z Lizbony na Pico dostaliśmy po jednym w ramach poczęstunku.

Szkoda, że nie jest sprowadzany do Polski - przynajmniej ja nic o tym nie wiem - byłabym najwierniejszą klientką!

Buła, jogurt i pomarańcza, wakacyjne śniadanie :)

Widok na Faial - sąsiednią wyspę - oraz na terminal promów (po prawej), łączących wyspy archipelagu.

"Plaża" w Madalenie ogranicza się do betonowego molo nieopodal portu.

WITFANG:

Podczas kiedy Suarrilk rozkoszowała się słodką pomarańczą ja dokumentowałem azorskie niebo :)


A także, port w Madalenie. Na zdjęciu prom lini Atlantico Line, z której korzystaliśmy podczas przemieszczania się między wyspami. Bilety zarezerwowaliśmy na stronie przewoźnika przed wyjazdem. 


Winnym szlakiem - Cultura da Vinha


SUARRILK:

W przewodniku, który wzięliśmy za darmo z wypożyczalni samochodów na lotnisku, wyszukaliśmy szlak pieszy nieopodal Madaleny -  PR5PIC: Vinhas da Criação Velha. 6 kilometrów i dwie godziny w jedną stronę, w sam raz na pierwszą wyprawę po wyspie, na rozgrzewkę i na zachętę. Zebraliśmy manatki - i w drogę!...


... Po czym przeszliśmy blisko 22 km, ponieważ okazało się, że albo my bardzo długo kluczyliśmy w poszukiwaniu szlaku, albo wcale nie miał on 6 km (na tablicy informacyjnej zresztą widniało jak byk "8 km", więc ktoś tu dał ciała...). Niemniej widoki - wspaniałe, a i pogoda nam dopisała.

W tle - Faial, wyspa położona najbliżej wybrzeży Pico.

Widok na Faial

Wybrzeże Pico
Szlak PR5PIC prowadzi od Porto do Calhau do Areia Larga, miejscowości przytulonej do Madaleny. Naszą wyprawę rozpoczęliśmy w odwrotnym kierunku - wpierw musieliśmy odnaleźć Areia Larga, co w końcu okazało się nie takie trudne, bo miejscowości otaczające Madalenę przechodzą jedna w drugą, a następnie - początek, czyli koniec, właściwego szlaku. Powyższe zdjęcia zrobiłam właśnie w Areia Larga.

Szlak rozpoczyna się wraz z pierwszymi winnicami, które mają na wyspach bardzo charakterystyczny - i specyficzny dla regionu - wygląd. Ich powstanie sięga nawet XV wieku. Zbudowane są z bazaltowych kamieni, niepołączonych zaprawą - murki te zwą się currais. Zajmują obszar prawie tysiąca hektarów i przypominają starożytny, owiany tajemnicą labirynt. Część z nich odgrodzona jest zamkniętymi na kłódkę furtkami, ale szlak wiedzie częściowo wąską ścieżką pomiędzy nimi. Ten spacer zapamiętam na długo, bardzo mi się podobał - czułam się tak, jakby ktoś przeniósł mnie do zupełnie innego, baśniowego świata. Moje skojarzenia biegły, nie wiedzieć, dlaczego, ku celtyckiej Szkocji...



W 2004 roku winnice na Pico zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wcale się nie dziwię, bo choć surowy, to krajobraz jest naprawdę ciekawy.

Tradycyjny wiatrak, który dziś służy już tylko jako wieża widokowa.

Winnice i Faial w tle

Widok z wiatraka



Wybrzeża Pico są skaliste, czarne i surowe, ale nie można odmówić im specyficznego piękna.

My, Cyganie... :P

Woda w oceanie - lodowata, ale ludziom nie przeszkadza to w zażywaniu kąpieli...

WITFANG:

Szlak między winnicami na Pico to coś, czego nigdzie do tej pory nie widziałem. Ciekawe jest, jak wygląda zbieranie winogron, bo zagrody są małe, a kamienie ostre. Ale skoro produkują wina, muszą mieć na to jakieś sposoby.
Początek czerwca to bardzo dobry czas na zwiedzanie, jeśli ktoś lubi małą liczbę turystów. Na szlaku spotkaliśmy tylko jedną parę, ale i tak czekaliśmy w kolejce na wiatrak :)

Madalena z perspektywy poszukujących szlaku.

Kwiatów na Azorach nigdy dość.

Magazyn właściciela winnic?

Suarrilk już gotowa do eksplorowania winnic.

Trudno łapie się okazję, gdy drogi puste.

Komentarze