[S:] Żółte tulipany
Jakiś ptak świergoli tuż za moim oknem. Na biurku pysznią się żółte tulipany, które dostałam wczoraj od dziewczyn. To było wesołe, miłe, babskie popołudnie i przyjemny, wiosenny, ciepły spacer. Takie dni dobrze się wspomina. Może zacierają się szczegóły, ale wrażenia pozostają.
Kocham wiosnę. Odżywam zawsze o tej porze roku. Wystarczy trochę słońca, pierwsze pąki na drzewach, tulipany na każdym rogu - i od razu się uśmiecham. Problemem jest to, że zupełnie nie mogę się skupić na pracy magisterskiej. Myślami jestem gdzie indziej. A mój drugi rozdział ma teraz 12,5 strony i nadal nie jest tak naprawdę komentarzem przekładowym...
Śniło mi się, że jeździłam konno. Usiłowałam podciągnąć strzemiona, gdy koń brykał pode mną. Nie byłam w siodle od miesiąca. Stęskniłam się za tym okropnie. Teoretycznie mogłabym w czwartek i piątek zaliczyć cztery jazdy na raz, ale potem przez kolejny miesiąc nie byłabym w stanie poruszyć nawet małym palcem u stopy.
A doktor powiedziała, że przez trzy miesiące nie wolno mi na jeździe skakać przez przeszkody. I tak jeszcze nie zaczęłam tego ćwiczyć. Nie wolno mi również wypływać na głęboką wodę oraz wspinać się wysoko w górach. Żebym przypadkiem nie zemdlała wtedy. I że powinnam zapisać się na taniec. Najlepiej salsę albo flamenco.
Od wczoraj każdy poranek zaczynać się będzie dla mnie od półgodzinnego bezsensownego stania i gapienia się w ścianę. O, radości. Zostanę buddystką przez to. Albo posągiem.
Kocham wiosnę. Odżywam zawsze o tej porze roku. Wystarczy trochę słońca, pierwsze pąki na drzewach, tulipany na każdym rogu - i od razu się uśmiecham. Problemem jest to, że zupełnie nie mogę się skupić na pracy magisterskiej. Myślami jestem gdzie indziej. A mój drugi rozdział ma teraz 12,5 strony i nadal nie jest tak naprawdę komentarzem przekładowym...
Śniło mi się, że jeździłam konno. Usiłowałam podciągnąć strzemiona, gdy koń brykał pode mną. Nie byłam w siodle od miesiąca. Stęskniłam się za tym okropnie. Teoretycznie mogłabym w czwartek i piątek zaliczyć cztery jazdy na raz, ale potem przez kolejny miesiąc nie byłabym w stanie poruszyć nawet małym palcem u stopy.
A doktor powiedziała, że przez trzy miesiące nie wolno mi na jeździe skakać przez przeszkody. I tak jeszcze nie zaczęłam tego ćwiczyć. Nie wolno mi również wypływać na głęboką wodę oraz wspinać się wysoko w górach. Żebym przypadkiem nie zemdlała wtedy. I że powinnam zapisać się na taniec. Najlepiej salsę albo flamenco.
Od wczoraj każdy poranek zaczynać się będzie dla mnie od półgodzinnego bezsensownego stania i gapienia się w ścianę. O, radości. Zostanę buddystką przez to. Albo posągiem.
GOŚĆ: MARRY, 83.238.216.*
OdpowiedzUsuń2009/04/05 20:11:27
ojej posągiem :) takiego postanowienia jeszcze nie widziałam :)
no wiesz, ale może jak kiedyś mityczną Galateę ożywi Cię potem aż sama Afrodyta?
-
RAYA_CZARODZIEJKA
2009/04/06 06:57:20
To nie jest postanowienie. To jest marudzenie. :P