[S:] Zieleń nadchodzi

Jeszcze wczoraj myślałam sobie: no tak, jest coraz cieplej, gorąco i duszno wręcz (i to za bardzo, jak na mój gust), a mimo to drzewa nadal nagie i zimowe. Wystarczyło jednak, by dziś trochę popadało, i o razu zieleń wybuchła za oknem. Odnoszę wrażenie, jakby z godziny na godzinę rozkwitało jej coraz więcej wokół, jakby coraz więcej pąków pojawiało się na gałęziach i coraz więcej rozwijało się w liście... Zawsze zdumiewa mnie nagłość tego procesu, jednego dnia nic, tylko łyse gałęzie, a następnego - jaskrawa, wiosenna zieleń...

I znów na biurku stoją tulipany, tylko tym razem różowo-białe*. Są prześliczne ^^
Pokój pachnie wypraną firanką. Niezawodny znak wiosny.
Chodzę od kilku dni (konkretnie, co dzień od soboty włącznie) w dżinsowej mini i nie mogę się z nią rozstać. Fantastycznie się w niej czuję!
Tak poza tym to mam chcicę na kupowanie sukienek. Moje nowe uzależnienie. Żebym jeszcze nosiła je tak samo często...


Kiedy kobieta nie może się zdecydować pomiędzy dwoma sukienkami,
kupuje wszystkie trzy.

[katalog Orsay]

Przez tę pogodę nie mogę się skoncentrować na pracy, nic bym nie robiła, tylko spacerowała... Wczoraj wybrałyśmy się z Il obejrzeć Arkady Kubickiego. Bardzo ciekawe połączenie architektury gotyckiej i współczesnych wykończeń. Przestrzeń i sklepienie łukowo-żebrowe robią wrażenie...
A potem była herbaciarnia i mnóstwo zapachów, i "Imperium słońca", a wieczorem wizyta u promotorki z herbatą i miłą rozmową na tematy mniej i bardziej poważne. Udany dzień, choć grafik był napięty. Lubię być ciągle czymś zajęta, lubię żyć intensywnie...
Dzisiaj byłam z Ingą w kawiarni, dwóch taaakich przystojnych kelnerów w jednym miejscu, bardzo przyjemna pogawędka, kawa i zielona herbata, a potem przechadzka po Trafficu, słowem miły wieczór, nic dodać, nic ująć. Jadę do Krakowa za tydzień, jupi!

Na razie zaś tłumaczę film o ostatnich dniach życia Lenina. Żmudna praca. Męczy ciągłe odsłuchiwanie dialogów przez słuchawki, męczy grzebanie w słownikach, porównywanie angielskiego skryptu, który dostałam, z rosyjskim oryginałem w scenach, w których dźwięk jest niewyraźny, ale i tak uważam, że to interesujące doświadczenie. Przypomniałam sobie, jak wielką frajdę sprawia mi tłumaczenie.

Czy tylko mnie się zdaje, że światło jest jaskrawsze i że świat oślepia tej wiosny?...

PS. W ramach wiosennych porządków wprowadziłam nieco ładu do blogowych zakładek. Przesyt szkodzi zdrowiu. Horror vacui mówimy tej wiosny "NIE!".

---
* Bo nie lubię żółtych tulipanów ani czerwonych tulipanów, jakoś drażnią mnie...

Komentarze

  1. CIOTKA_BEHEMOTA
    2009/04/24 23:11:04
    A ja zauważyłam, że teraz przedwiośnia się nie zdarzają. Takie z chmurami i wiatrem na łąkach, kiedy trawa jeszcze bez koloru, a niebo przestronne i czuć mnóstwa obietnic w powietrzu... Albo zdarzają się, ale na tak krótko, że nie można się delektować i nawet łaskotki w brzuchu od tych obietnic się nie pojawiają.. ech...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią! :-)