[S]: Kreta 2014 - wspomnienie, cz. I

Spóźniona, lecz wciąż aktualna relacja z Krety. Ilustrowana zdjęciami własnymi (głównie moimi i kilkoma Witfangowymi). Zapewne nieoddająca w pełni przeżyć i wspomnień, zapachów, smaków i kolorów, niemniej taka niedoskonała i tak musi wystarczyć.

*

Z czym będzie mi się zawsze kojarzyć Kreta? Otóż:



Kreta to…

…Morze z każdej strony. Od północy – Morze Kreteńskie. Od południa – Morze Libijskie. Z zachodu brzegi oblewa już Morze Śródziemne.

Na górze: Morze Kreteńskie, widok z Fortezzy w Rethymno.
Na dole: Morze Libijskie, widok z parkingu przy Moni Preveli.



Wybrzeże często jest niedostępne, kryje wiele plaż, na które dostać się można jedynie łódką lub dzięki żmudnej wspinaczce.

Kolor wody niezmiennie mnie zachwycał, mimo że oglądany dzień w dzień. Czysta, błękitna, o subtelnej mnogości odcieni. Hipnotyzująca.Niczym pierścionek z opalem, który sobie przywiozłam w charakterze pamiątki.

Opal po lewej, opalizująco-hipnotyzująca woda morska na wybrzeżu południowym - po prawej.

W dodatku woda jest tak przejrzysta, jakby dopiero co ktoś nalał ją do wanny. Za tą wodą będę długo tęsknić.

Czysta woda w porcie w Chanii, na plaży Balos oraz na półwyspie Spinalonga.

Ciekawostka: rokrocznie Kreta znika pod wodą na Wschodzie, by wynurzać się na Zachodzie. Co roku również przesuwa się bliżej Afryki, w związku z czym z upływem czasu zapewne stanie się częścią kontynentu.


Kreta to...

... Plaże. Piaszczyste, żwirowe, kamieniste. Co kto woli. Wszystkie malownicze, choć niektóre bardziej, a niektóre mniej spektakularne. Gdyby chcieć zwiedzić same plaże Krety, potrzeba by zapewne takich dwóch tygodni, jakie my mieliśmy na zobaczenie całej wyspy.

Nie udało nam się podziwiać wszystkich godnych zobaczenia, ale kilka mimo wszystko odwiedziliśmy.

Plaże Krety: Balos na półwyspie Gramvousa...

... Matala z wapiennymi jaskiniami, Vai z zagajnikiem palmowym, Elafonisi o zachodzie słońca, kamienista plaża w Agia Roumeli na południu Krety.

Kreta to…

…Góry. Na zachodzie – Lefka Ori, Góry Białe z Wąwozem Samaria, który przeszliśmy pod koniec wyjazdu. W centrum – Psiloritis z najwyższym szczytem wyspy, Górą Ida. Na wschodzie – Góry Dikte z przepięknym płaskowyżem Lasithi i jaskinią Dikteon Andron, którą zwiedziliśmy. Podróżując po wyspie, nie sposób nie zobaczyć każdego z tych łańcuchów. Szczyty wciąż były ośnieżone, gdyśmy w pierwszej połowie maja zwiedzali wyspę.

Na zdjęciach m.in. Góry Białe, Płaskowyż Lasithi, Wąwóz Samaria.

Z ciekawostek: na Kretę przyjeżdża bardzo wielu francuskich alpinistów, by trenować wspinaczkę wysokogórską. Trasy na tej greckiej wyspie są bowiem dość sporym, a przy tym ciekawym wyzwaniem.

Kreta to...

... Wąwozy. W samej Zachodniej Krecie jest ich około kilkudziesięciu. Nam udało się zobaczyć raptem kilka: Kourtaliotiko, w którym wiatr osiąga zawrotne prędkości (zeszliśmy nim kawałek w dół, lecz niedaleko, ponieważ potok w miejscu, którym szliśmy, uniemożliwiał dłuższą wędrówkę), Topolia, którym jechaliśmy niedługi odcinek samochodem, Samaria, który przeszliśmy pieszo odcinkiem dostępnym dla turystów.

Samaria robi wrażenie na żywo, zdjęcia nie oddają ogromu ścian i wrażenia, że jest się maluczkim robaczkiem wśród tych skał.

Marzy mi się, by w przyszłości zobaczyć inne kreteńskie wąwozy: Imbros, Kotsifou, Aradena...


Kreta to...

... Wiatr. Przynajmniej w pierwszej połowie maja, bo słyszałam, że w sierpniu to raczej się tęskni tam do jakiegokolwiek powiewu. W maju nie ma z tym problemu - wiatr bywa dość silny, psując niekiedy przyjemność zwiedzania. Przez wiatr nie spenetrowaliśmy jaskiń wapiennych na plaży w Matali, pobieżnie też zwiedziliśmy Heraklion. Dni bez wiatru mogliśmy policzyć na palcach jednej ręki. Pierwszy wietrzny dzień był nawet zabawny - Wąwóz Kourtaliotiko i południowe wybrzeże w okolicach Moni Preveli na długo zapadną nam w pamięć. Po trzech dniach mieliśmy wszelako dosyć.

Wietrzny wąwóz Kourtoliatikou.

Mimo wszystko dla takiej wycieczki objazdowej, nastawionej na to, by zobaczyć jak najwięcej, wiatr był częstokroć zbawienny, ratując od upału. Zwłaszcza w Wąwozie Samaria.


Kreta to…

…Schody. Wszędzie pełno schodów. I niemal zawsze pod górkę. Miasta wyglądają jak piętrowe konstrukcje z pastelowych klocków. Zwłaszcza we wschodniej części wyspy, budowane na wzgórzach wznoszą się pudełkami domów przy krętych uliczkach. Wspinaczka pomiędzy nimi jest i przyjemna (ze względu na widoki), i męcząca (ze względu na wzniesienia i stopnie).

Schody, schody, schody... Schody w twierdzy. Schody w wąwozie.  Schody w mieście. Schody w monastyrach.
Nawet by wrócić z malowniczej plaży Balos do samochodu, trzeba wspiąć się w górę schodów.
Patrzę na te zdjęcia i chciałabym już być tam z powrotem. A to jeszcze nie wszystko, z czym kojarzy mi się Kreta. Ciąg dalszy nastąpi...

Komentarze