Głównym powodem, dla którego
warto wiosną jechać na Roztocze, jest… wiosna właśnie. Jej kolory, zapachy,
dźwięki… Las wibrował wszelkimi odcieniami zieleni, a
pomiędzy młode liście powciskały się gałęzie obsypane białymi i różowymi
kwiatami. Wyglądało to naprawdę pięknie, zwłaszcza w ciepłym wiosennym słońcu.
|
Wiosna na Roztoczu: błoto na drogach, zieleń i kwiaty wśród gałęzi.
Foto: Suarrilk |
|
Kolory Puszczy
Zresztą, i bez atutów tej pory roku krajobraz Roztocza wart jest zobaczenia. Na
pewno nie można powiedzieć, by był monotonny – niezależnie od obranego szlaku pejzaż
zmienia się co kilka-kilkanaście metrów. Najróżniejsze polskie drzewa, od
iglastych po liściaste, zielona tonacja od jaskrawej i niemal lekkiej po ciemną i głęboką, dalej
– pola, łąki i niewielkie, jakby przypadkowo rozsiane zagajniki, wiejskie drogi
i wsie ze starymi, drewnianymi domami obok nowych, murowanych. Barwy od szarej
i brązowej ziemi przez pola i łąki pokryte żółcią i zielenią po niebo we
wszystkich odcieniach błękitu. Jak łatwo się domyślić, cykaliśmy mnóstwo zdjęć.
|
Drogi polne...
Foto: Suarrilk |
|
...Niby podobne, a jednak każda trochę inna.
Foto: Suarrilk |
|
Można np. iść na spacer przez pola do wsi Wywłoczka...
Foto: Suarrilk |
|
...Albo łąką obok Czarnego Wygonu.
Foto: Suarrilk |
Stwierdziłam,
że po raz
pierwszy od lat mamy prawdziwą, długą, ciepłą acz nie gorącą wiosnę.
Drzewa długo kwitną, życie budzi się powoli - część gałęzi wciąż łysa -
ptaki świergolą jak opętane. Właśnie ten śpiew ptaków, przeróżne trele,
ćwierknięcia i "tirlitienie" szczególnie zapamiętam.
|
Drogi leśne też wyglądają malowniczo...
Foto: Suarrilk |
|
...I toną w młodej, soczystej zieleni.
Foto: Suarrilk |
|
Wąwóz prowadzący do Słonecznej Doliny. Jako rowerzyści przegraliśmy z nim 0:1.
Foto: Suarrilk |
Cudownie!
Roztocze - The Best Of
Witfang
wspominał już wyżej o kilku godnych ujrzenia atrakcjach
przyrodniczo-turystycznych Roztocza. Nie będę się powtarzać, ale dodam
do nich jeszcze trzy rezerwaty, które zwiedziliśmy jednego dnia,
przemieszczając się od jednego do drugiego samochodem. Wszystkie mają
wspólną cechę - chronią naturalne środowisko na brzegach rzek z progami,
tworzącymi małe wodospady - tzw. szumy. Niby podobne, a jednak różnią
się znacznie krajobrazem, a tym samym - swoim charakterem. W każdym
odnaleźć można ścieżkę przyrodniczą. To miejsca, do których warto będzie
wrócić, by przejść cały szlak, a nie tylko jego nieduży fragment (tym
razem opcja maksimum nie wchodziła w grę ze względu na ograniczenie
czasowe - trzy rezerwaty w jeden dzień).
|
Rzeka Szum o kolorze herbaciano-rdzawym.
Foto: Suarrilk |
|
Nad rzeką i w rzece pełno zwalonych pni.
Foto: Suarrilk |
|
Szum na rzece Szum.
Foto: Suarrilk |
Rezerwat rzeki Szum
- malownicze, spokojne miejsce. Ścieżka przyrodnicza wiedzie wzdłuż
brzegu wąskiej, płytkiej rzeczki o kolorze herbacianym, który pięknie
kontrastuje z zielenią krzewów i paproci. Niespieszny nurt biegnie
leniwymi zakolami pośród zwalonych pni. Słońce przyświecało mocno i
światło dodawało widokom wiele uroku.
|
Szumy na Sopocie. Foto: Witfang |
|
Foto: Witfang |
|
Foto: Witfang |
Rezerwat Czartowe Pole - dolina rzeki Sopot
- miejsce zupełnie inne niż Rezerwat Szum. Trochę bardziej dzikie,
trochę jakby nieokiełznane. Cóż, że pojawiają się tam drewniane mostki i
barierki - przyroda wydaje się bardziej śmiała. Rzeka Sopot meandruje
wąską, głęboką doliną, wokół której utworzono rezerwat. Obejrzeliśmy
ciekawy, ale niewielki jego fragment - w planach na przyszłość mamy
powrót i zrobienie całego czerwonego szlaku. Na razie widoki nam
wystarczyły - nurt wartki, wodospady jakby większe niż na Szumie, pełno
kwitnących drzew, ruiny starej papierni... Romantycznie.
|
Rzeka Tanew
Foto: Suarrilk |
|
Progi na rzece Tanew
Foto: Suarrilk |
|
Rzeka Tanew o zmierzchu
Foto: Suarrilk |
Rezerwat nad Tanwią
- znów zaprezentował inny rodzaj krajobrazu. A w zasadzie powinnam
przyznać, że do samego rezerwatu nie weszliśmy, bo zaczęło zmierzchać,
niemniej szliśmy dwa kilometry wzdłuż rzeki, o wiele szerszej od
pozostałych, z długimi progami, ale równie ciekawej. Im dalej szliśmy,
tym ładniejszy stawał się krajobraz. No i mamy kolejny punkt na liście
"to do" na przyszłość - przejść szlakiem przez rezerwat.
Historia pewnego browaru
Zwierzyniec
słynie z dwóch rzeczy. Po pierwsze, z Roztoczańskiego Parku Narodowego.
A po drugie - ze swojego browaru. O Parku mowa była już nie raz, to
teraz słów kilka o browarze - który można za pewną opłatą (cegiełką do
wyboru: 10, 20 lub 50 zł) zwiedzić. Przewodniczka oprowadza po
zabudowaniach Starego Browaru, który powstał w 1806 roku (pół wieku
przed browarem żywieckim) i przez długie lata produkował najlepsze piwo w
okolicy. W latach 60. XX wieku został przejęty przez zakłady lubelskie i
obecnie należy do Perły S.A. Najlepsze piwo można dostać tylko na miejscu -
jeśli kiedyś będziecie w tamtejszej pijalni, polecamy Zwierzyniec Witbier*.
Najfajniejszy punkt zwiedzania browaru? Degustacja jasnego i
palonego słodu. Jak zrobią jeszcze degustację piwa w cenie biletu, to
już w ogóle będzie super. Minus? Zwiedza się browar już nieczynny, bo
cała produkcja w 2006 roku przeniosła się do nowego budynku. Dużo pustych kadzi.
*Podają go też w pijalni browaru Perła w Lublinie.
Inne zalety regionu
Witfang już pisał nieco na ten temat. Ja nie będę się rozwlekać - pozwolę sobie za to zilustrować to, o czym była mowa w poprzednim poście. ;)
|
Roztocze to świetne miejsce do obserwacji ptaków
oraz innych zwierząt.
Foto: Suarrilk |
|
Kościół św. Jana Nepomucena na wyspie,
Zwierzyniec
Foto: Suarrilk |
|
Wędrując po lasach, widzieliśmy dziki, a także ślady innych zwierząt.
Foto: Suarrilk |
|
Roztocze to idealne miejsce na wyprawy rowerowe.
Foto: Suarrilk |
Te polne drogi kojarzą mi się z Wiedźminem, wiecie? Nic tylko czekać, aż zza krzaka wyskoczy stado wilków albo inna zjawa.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszły zdjęcia herbacianego Szumu - skąd taki kolor? No i bardzo mi się spodobały te takie rozmazane ujęcia niebieskiego potoku, które zrobił Witfang. Nie mam pojęcia, co to za technika, ale efekt jest niesamowity!
Herbaciany Szum po prostu miał taki kolor - niczego nie podrasowywałam, niczego nie filtrowałam ;) Właśnie to było w nim najbardziej niesamowite - wyglądał jak zardzewiały.
UsuńWiedźmina ani zjaw nie spotkaliśmy. W ogóle było odludnie i pusto. Śpiewały ptaki.
Witfang ustawił długi czas naświetlania, stąd rozmycie. Dobrze mówię, Witfang? ;)