[S]: Rycerski t-shirt

To projekt, który traktuję jako kompletny eksperyment. Chociaż, jeśli dłużej pomyśleć, można by dojść do wniosku, że wszystko, co szyję, wciąż jest dla mnie eksperymentem. ;) Otóż obiecałam Witfangowi t-shirt. Sam wybrał sobie bawełnę - dość oryginalny wzór. Trudny, bo charakterystyczny. W zasadzie, należałoby wykrój przyłożyć do tkaniny tak, by po zszyciu wzór zachował ciągłość. Tak jest estetycznie. Tak powinnam była zrobić. Tak zrobiłby perfekcjonista. Ale ja jestem trochę leniem, a trochę zbyt niecierpliwą początkującą krawcową. Dlatego wycięłam przód, tył i rękawy nie bacząc na rozmieszczenie trójkątów. Mam nadzieję, że świat mi to wybaczy. :P

Bardzo oryginalny materiał jak na t-shirt, aż ciekawe, co z niego wyjdzie.
Skorzystałam z DIY z bloga Jana Leśniaka, by przygotować wykrój t-shirta. Posłużyłam się ulubioną koszulką Witfanga. Trochę musiałam powalczyć z przesuwającą się dzianiną.


Na tym etapie wszystko jeszcze wydawało się proste. Ot, dwa kawałki tkaniny, wystarczy je połączyć - co też uczyniłam.


Prawdziwa zabawa zaczęła się przy rękawach... Nie jestem przekonana, czy prawidłowo wykonałam wykrój. Na pewno zaś przyszyłam lewy w miejsce prawego i na odwrót, heh. Nie wiem, jak to się stało. Na lewej stronie wszystko pasowało. Będzie prucie, nie ma przebacz.

Teoretycznie w tym momencie pozostałoby "jedynie" obszycie dekoltu pliską ze skosu (kolejne wyzwanie...). Tymczasem jednak trzeba będzie wypruć rękawy - Witfang przymierzył, są przyciasne.

A dlaczego "rycerski" t-shirt? Ponieważ kiedy Witfang przymierzył koszulkę, wyglądał jak w zbroi albo kolczudze. Ciekawy efekt.

Komentarze