[W:] Starość Aksolotla – Dukaj 2.0
Nie
znam się tak dobrze na literaturze, by odpowiedzieć sobie na pytanie:
Czy w jakiejkolwiek epoce literackiej tak często poruszano temat zagłady ludzkości, jak obecnie?
Co
ciekawe, nie boimy się tej zagłady, bawimy się tą konwencją. Oglądamy, czytamy,
gramy w PostApo, a na Pomorzu w OldTown tysiące ludzi przez kilka dni udaje, że
są jedynymi ocalałymi z naszego gatunku. Słowem, lubimy czasy po zagładzie
ludzkości. Chyba dlatego, że chcielibyśmy wiedzieć, jak to się stanie i co
będzie po nas.
Mr. Dukaj podąża za tym apokaliptycznym trendem w swojej najnowszej mini powieści Starość Aksolotla.
Nie będę spoilerował, opowiem tylko o swoich wrażeniach.
Forma
Książka
w odróżnieniu od innych jego dokonań ma dwa wymiary. Treść i Forma. Starość
aspiruje do książki w wersji 2.0, multimedialnej i interaktywnej. I, niestety,
nie wolno puszczać wodzy fantazji na te słowa. Ilustrację, emblematy i
exlibrisy są bardzo ładne, niemniej niejedna książka była wzbogacona
ilustracjami. To, co jest natomiast super fajne i sprawia, że książka nabiera
nieco nowoczesnego wymiaru, to hipertekst. Szybko, prosto i przyjemnie odsyła
do czegoś, co w „staroświeckiej” wersji drukowanej zwało się przypisami :)
Pozwala również na szybki powrót do miejsca, w którym przerwaliśmy lekturę.
Ostatnim elementem wzbogacającym treść są projekty na drukarki 3D, nie wiem,
jak wy, ale ja jeszcze nie zdążyłem się doposażyć. Może kiedyś :)
Treść
To,
co bardzo mi się podobało, to że główny bohater jest Polakiem i ma na imię Grześ.
Ponieważ większość filmów o apokalipsie jest produkowanych w Hollywood,
odnosiłem wrażenie, że tylko Amerykanie mogą przetrwać zagładę ludzkości.
Dziękuję, panie Jacku, za ten promyk nadziei :)
Ci,
którzy przetrwali, to z racji posiadania IS3 specyficzna grupa ludzi, do której
sam pewnie bym się zaliczał, a to implikuje dalszy rozwój cywilizacji i ten
pomysł bardzo przypadł mi do gustu.
Nie
jestem ani informatykiem, ani genetykiem, ani fizykiem i nie wiem, czy na tym
polu Dukaj nie napisał jakichś merytorycznych bzdur, ale z mojego punktu
widzenia historia składa się w logiczną całość. Co wiele dla mnie znaczy (Interstellar jest odwrotnym przykładem).
Książka
jest koronnym wzorem „duakizmu” w literaturze. Specyficzny język, czy nawet
jezykotwórstwo, aczkolwiek na mniejsza skalę niż chociażby w Lodzie.
Typowe dialogi, w których autor zupełnie nie dba o czytelnika, bo często
trafiamy w środek dyskusji i/lub bohaterowie używają żargonu, gdzie znaczenia
słów i kontekstu musimy się domyślać (uważam, że to podstawowy czynnik
wpływający na to, czy ktoś lubi czy nienawidzi powieści Dukaja). Oraz pewne
koncepcje, pomysły, idee czy pytania, które bohaterowie formułują i
stawiają na kartach jego książek: kim jestem, czym jest kultura, czym jest
człowieczeństwo. A także coś, co bardzo mi się podobało w Innych Pieśniach –
Forma, w tym wypadku wyrażona po części w koncepcji Wektorów (przeczytasz, to
się dowiesz, dlaczego Totoro miał wektor „Rozbrykanego kucyka” :)).
Dla
koneserów twórczości pana Jacka pozycja obowiązkowa. Aczkolwiek czytając miałem
wrażenie, że gdzieś już to było, już to przetrawiałem, już się głowiłem nad tym
wszystkim przy okazji poprzednich wydawnictw. Ale mimo tego, rozczarowanie,
jakie na mnie spłynęło, kiedy w ciągu dwóch dni książka się skończyła, było
ogromne (raptem 100 stron, w tym ilustracje i exlibrisy).
Ja
widzę tutaj potencjał na grubaśne dzieło pokroju Lodu, ale może akurat
mi brakuje sagi Si-Fi na przyzwoitym poziomie.
Niestety, my mamy wersję PDF, a w niej nie działają linki podpięte pod obrazki, exlibrisy itp. Klikałam, nic to nie dało poza podświetleniem elementu. Więc taka nie do końca literatura 2.0, bo hiperłącza widziałam już w wielu e-bookach. Pewnie gdybyśmy mieli epub3 na czytnik Allegro, byłoby inaczej ;)
OdpowiedzUsuńNiestety epub3 nie oferuje nic wiecej ponad pdf.
UsuńAha, no to w sumie ten ebook, tak szumnie reklamowany, nie różni się niczym od innych ebooków - może tym, że w sumie rzadko są w nich grafiki :P
Usuń