[S:] Dolny Mokotów wiosną


Pierwszą naprawdę ciepłą wiosenną sobotę poświeciliśmy na spacer po Dolnym Mokotowie. Niegdyś, przed wojną, na Czerniakowie kończyła się Warszawa. Była to jedna z najgorszych dzielnic, zwana Dołem, a jej mieszkańcy słynęli głównie z tego, że byli złodziejami, pijakami i cwaniaczkami. Od inteligentów ze stolicy odróżniało ich to, że zamiast eleganckich kapeluszy nosili filcowe czapki. Na Czerniakowie zresztą istniała wówczas fabryka pośledniej jakości filcu.



Tyle przynajmniej można wyczytać ze "Spacerownika warszawskiego", z którym lubię niekiedy po Warszawie podróżować. Wczoraj również skorzystaliśmy z niego jako inspiracji do wędrówki warszawskimi ulicami. Poczynając od Gagarina przez Czerską, Bobrowiecką i van Beethovena dotarliśmy do urokliwego Parku Sieleckiego, czy też tego, co z niego dotrwało do naszych czasów.

Z lewej - siedziba Fundacji Rodziny Staraków przy Bobrowieckiej 6. Z prawej - opuszczony budynek mieszkalny należący do ambasady Federacji Rosyjskiej, Park Sielecki.
Wiosna w Parku Sieleckim



W tle - pałacyk księcia Konstantego, pod koniec XX wieku przemieniony w luksusowy budynek biurowy.

Wzdłuż Belwederskiej dotarliśmy do Łazienek, skończyliśmy spacer na wysokości Pomnika Chopina. Po drodze zahaczyliśmy o przyjemny lokal pod kwitnącymi drzewami, DZiK, czyli Dom Zabawy i Kultury. Przyjemnie było po raz pierwszy w tym roku zjeść przy stole wystawionym na werandzie.


Komentarze

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią! :-)