[S:] Czasem sięgam też po noblistów

Książkę Doris Lessing Drugie opowieści afrykańskie przeczytałam w zasadzie przypadkowo - akurat zaczęłam inną jeszcze lekturę, a pech (dla tamtej drugiej lektury) chciał, że tego samego dnia weszłam do biblioteki obejrzeć nowozakupione pozycje. Opowieści wciągnęły mnie tak bardzo, że musiałam je skończyć jako pierwsze, nawet nie spodziewałam się, że tak ciężko będzie mi się od nich odrywać, wychodząc z tramwaju. Wysiadanie do pracy rodziło poczucie buntu - ale jak to, ja chcę czytać dalej!

Narracja noblistki jest specyficzna, kojarzy mi się po trosze z literaturą brytyjską w stylu Trzech panów w łódce i psa - podobne poczucie humoru, podobne obrazowanie, nie umiem tego inaczej nazwać, niż - podobna mentalność. Cóż, wszak Lessing, choć urodziła się w Iranie, a dorastała w Rodezji w Południowej Afryce, była Brytyjką. 

Po trosze też treść i narracja Opowieści skojarzyła mi się z przeczytanymi przeze mnie w zeszłym roku dramatami Tennessee Williamsa - to też są opowieści o zawiedzionych nadziejach, o rozczarowaniu, o ludziach, których życie potoczyło się nie tak, jak chcieli i zakładali, o zaprzepaszczonych szansach i o tym, że często nie my sterujemy swoim życiem, tylko pozwalamy mu płynąć jakkolwiek. W zasadzie żadne z opowiadań nie kończy się pozytywnie dla ich bohaterów. Każde pozostawia czytelnika w poczuciu jakiegoś takiego życiowego niezaspokojenia. Wszystko to obudowane prostym, ale pełnym językiem, co wzmacnia siłę wyrazu, tworzy ciekawą lekturę. Na pewno przeczytam więcej utworów Doris Lessing.

Komentarze