[S]: Lotem gęsi

Kilka lat temu, jeszcze na studiach, podsunięty przez promotorkę Wilczy notes na zawsze zjednał mnie pisarstwu Mariusza Wilka i od tamtej pory wyczekuję każdej nowej jego książki. Bo kiedy już się człowiek przyzwyczai do języka, którym pisarz operuje (jak sam przyznaje w Wilczym notesie, chciałby stworzyć uniwersalny język słowiański - tak to przynajmniej zapamiętałam - dlatego sięga nie tylko do rusycyzmów, z których wiele istniało także w języku staropolskim, ale i archaizmów), treść wciąga niczym śnieżna purga. Opis północnej rzeczywistości, filozofia życia, którą przedstawia Wilk, w moim odczuciu jest fascynująca. Podziwiam fakt, że autor miał odwagę i samozaparcie, którego brakuje tylu innym ludziom, by nie tylko mówić i marzyć o życiu poza kołowrotem, zgodnie z naturą, na spokojnie, niemal z dala od cywilizacji - ale przede wszystkim rzeczywiście zacząć tak żyć.

Najnowsza część Dziennika północnego chyba najdobitniej jak dotąd pokazuje właśnie tę filozofię, zwłaszcza że Wilk dzieli się z czytelnikami refleksją dotyczącą narodzin i wychowania córki. Martusza z pewnością będzie miała piękne dzieciństwo, takie, którego w obecnych czasach, w naszej rzeczywistości niewiele dzieci może jeszcze doświadczyć. W pewnym sensie zazdroszczę tej dziewczynce tego, w jakim otoczeniu, w jaki sposób, w oparciu o jakie wartości zostanie wychowana, oraz jej ojcu, że może dać jej takie dzieciństwo. Ale w tym też tkwi różnica między chociażby mną a Wilkiem - ja bym nie podjęła się takiego wyzwania, chyba za bardzo spętana jestem więzami, które narzucam sobie ja i społeczeństwo, normy, konwenanse itp.

Mimo wszystko Lotem gęsi podobała mi się mniej niż poprzednie publikacje autora - nie potrafię powiedzieć, dlaczego. Była częściowo intymniejsza, ale i mniej spójna od poprzednich książek - co wiąże się z formą dziennika - poza tym autor, jak sam napisał, im jest starszy, tym mocniej woli podróżować z palcem na mapie, siedząc w gabinecie swego domu nad jeziorem Onego, niźli wyprawiać się na rzeczywiste włóczęgi. I może w tym właśnie rzecz, być może poprzednie tomy zafascynowały mnie właśnie tym, że Wilk opisywał swoje wyprawy, spotkanych ludzi i Rosję, a w ostatniej książce skupia się raczej na sobie...

Jednakowoż i tak polecam.

Komentarze