[S]: Żenada

Fakt, iż nie jeździłam konno od 10 miesięcy, odczułam mocno. 

Po dzisiejszej jeździe czuję się tak, jakbym musiała zaczynać naukę zupełnie od początku. Jakby 8 miesięcy w Szarży niczego mi nie dało, jakby nie poczyniła tam żadnym postępów. Oczywiście, że nie spodziewałam się cudów, nie oczekiwałam, że będę na ujeżdżalni wymiatać, lecz nie sądziłam, iż aż tak fatalnie mi dziś pójdzie. G. stwierdziła, że spodziewała się po mnie więcej, że sądziła, iż jestem "już bardziej jeżdżąca"... Że będę mieć problem z opanowaniem konia, tego niemal byłam pewna. Lecz że nie uda mi się nakłonić go do kłusu? Że w kłusie będę wciąż anglezować na złą nogę? Że nie dam rady utrzymać się w półsiadzie? Że będę mieć problemy z utrzymaniem równowagi?

Muszę zaczynać pracę nad sobą od podstaw.  Wszystko mi się rozjeżdża, rozłazi - gdy próbuję kontrolować konia, zapominam o prawidłowym dosiadzie, gdy usiłuję prawidłowo zebrać wodze, zaczynam anglezować na złą nogę, gdy próbuję stać w strzemionach, rozjeżdżają mi się łydki... Najgorszy jest koszmarny, totalny brak kondycji. Oj, zaniedbała się smoczyca...
Zdołowały mnie te zajęcia, zamiast przynieść zwyczajową radość. 

Nie cierpię tego uczucia, gdy koń mnie zupełnie nie słucha i olewa, świadomości, że nic mi nie wychodzi i że sama jestem sobie winna, bo zaczynam się frustrować i denerwować, zamiast na spokojnie, powoli się nauczyć...

Komentarze


  1. Gość: marry, 77.252.87.2*
    2010/03/03 21:24:15
    Nie cierpię tego uczucia, gdy uczeń mnie zupełnie nie słucha i olewa, świadomości, że nic mi nie wychodzi i że sama jestem sobie winna, bo zaczynam się frustrować i denerwować, zamiast na spokojnie, powoli nauczać... o dokładnie tak

    żenua
    -
    Gość: Ifryt, 80.240.177.12*
    2010/03/04 15:34:44
    Tak, podobne zmagania z materią można swobodnie rozwinać na kolejne pola. Świat jest trudny? ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią! :-)