[S]: Purnonsens

Absolutnie pokręcony sen mnie nawiedził dzisiaj. Nie pamiętam go wszelako dokładnie, dlatego opisuję scenami - tak, jak zachował się w mej głowie.

Byłam w lesie i czekałam na kogoś, chyba latając w kółko (albo biegając, nie jestem pewna - tylko tego, że nie mogłam wyhamować i się zatrzymać, chociaż chciałam) wokół pozbawionych liści brzóz, było przedwiośnie, chłodny ranek. Wreszcie przyszedł M. P., wyszło na jaw, że właśnie na niego czekałam, mieliśmy jechać na jakąś wycieczkę, byłam w stroju do jazdy konnej, okazało się, że M. też zaczął jeździć i jest teraz lepszym jeźdźcem ode mnie. Nie mogłam się doczekać, a jednocześnie bałam się, że nie poradzę sobie w trakcie rajdu.

Potem była walka smoków. Dobry smok po mojej i moich towarzyszy stronie i zły smok po stronie przeciwników, którzy chcieli nam coś wykraść. Magiczna fontanna, pod którą spał smok i która była jego więzieniem, dopóki w fotnannie płynęła woda - lub na odwrót. Jaskinia, ukryta w sercu góry, czarodziejska kraina jak z "My little pony" oraz magiczny kamień, który pozwalał kontrolować smoki. Albo dawał jakąś inną moc, nie jestem pewna. 

Labirynt, kórym uciekaliśmy. Jakieś zwycięstwo i jakieś romanse, a bohaterami nagle stały się postaci z "Plotkary". I raptem miałam romans z jakimś ciemnowłosym mężczyzną, który najwyraźniej był Włóczykijem z Muminków w wersji realistycznej, a w dodatku uczył się ze mną w Witkacym. Śmiałam się z niego - że zrobił mu się "brzuszek".

Nagle znaleźliśmy się w jakimś ośrodku, na wycieczce klasowej albo jakimś obozie, i trzeba było szybko zajmować łazienkę, bo się zwolniła, a A. akurat czekał w kolejce. Włóczykij poszedł pod prysznic, a ja nie mogłam niczego znaleźć w plecaku, który częściowo spakowałam, bo następnego dnia mieliśmy już wracać. Zaczęłam grzebać w swoich rzeczach i wyrzucać je na wolne łóżko w pokoju, kiedy wpadła do niego jakaś blondynka razem z ratownikiem medycznym i zaczęła na mnie krzyczeć, żebym robiła miejsce, bo zaraz przyniosą Ł. H., który miał wypadek i jest połamany i podłączony do kroplówki.

---
purnonsens [wym. piurnonsens], pure nonsens [wym. piurnonsens] «dowcip, w którym komiczny efekt rodzi się z zaskakująco nielogicznego, absurdalnego skojarzenia pojęć lub obrazów»

Komentarze