[S:] "- Co tu robisz, Puchaty? - zdziwił się Tygrys. - Czekam na wiosnę - rzekł tęsknie Puchatek".

Poniedziałek i wtorek były takie... wiosenne. Słoneczne, ciepłe, piękne. Uwielbiam takie dni, gdy niebo jest intensywnie niebieskie, świat wydaje się wspaniały, powietrze pachnie wiosną i uśmiech sam się naprasza na wargi. Lubię wrócić do domu i czuć zapach długiego spaceru we włosach. Lubię posiedzieć na ławce, wystawiając twarz na wiosenne słońce - jego promienie są ciepłe i przyjemne, ale nie ma jeszcze upału. Uwielbiam wiosnę. Nie mogę się doczekać, kiedy zrobi się zielono, pąki rozwiną się w liście i kwiaty!



Wiosna dziś jak w kapelusz ubrała się w moje okno,
Związała woalkę firanki
I patrzy nieba źrenicą błękitną, wilgotną,
Z uśmiechem spłakanej kochanki
(Bronisława Ostrowska)

Mimo wiosny jestem w jakimś koszmarnym stanie ducha. Och, już słyszę, jak ktoś powie "znów ci źle?!", "ty wiecznie jesteś skwaszona i smętna". Może tak. A może nie. Jestem jakoś kompletnie rozklejona i przybita. Nie mam na nic siły. Wypełnia mnie jakaś taka niemoc i uczucie, jakbym miała wyjśc z siebie... Nie wiem, jak to wyjaśnić, bo i tak nikt nie zrozumie. Jak zawsze.

Owszem, smutno mi. 
I owszem, znów za dużo łez. 
I tęsknota. 
(I tylko jedno imię w głowie...)

Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów,
zanim wreszcie uwierzę,
że mnie nie kochano, po prostu.
(Maria Pawlikowska-Jasnorzewska)

Komentarze