[S]: Sesja egzaminacyjna w Instytucie Puszkina

Heh, u mnie już wakacje.

Znaczy, pomijam fakt, że obijam się od lutego i w tym roku mamy z Asią i Renią 8 miesięcy laby, jak policzyłyśmy z radością ;). 

W każdym razie, zakończyłyśmy sesję egzaminacyjna wczoraj. 

Znaczy, niby jeszcze dwa wpisy muszę zdobyć - przez to rozwaliły się me plany na dziś, zamierzałyśmy z dziewczynami jechać na Prospekt Mira na jarmark książek, zrobić wielkie zakupy, tymczasem dwie godziny musimy czekać na pojawienie się babki od biznesu, by wziąć u niej zaliczenie... - ale tak na dobrą sprawę, nie muszę się specjalnie starać o to. 

Heh, zresztą, cała sesja wyglądała tak, że niezbyt się starałam :P 

Egzamin z psychologii polegał na tym, że pokazałam palcem w indeksie, gdzie profesor ma wstawić piątkę. Takoż było w przypadku etnolingwistyki. Także egzamin z historii rosyjskiego języka literackiego – którego autentycznie się bałam i stresowałam się przed nim jak w normalnych warunkach - zaliczyłam na piątkę. Wylosowałam pytanie z jedynego rozdziału podręcznika, jaki prawie przeczytałam :P Przygotowałam konspekt, przepisując wszystko ze schowanej pod ławką książki (czy to dobrze się w ogóle przyznawać? :P). A potem powiedziałam parę zdań z miną znawcy. Śmieszna babcia prowadziła te zajęcia, nie wiadomo było, czego się po niej spodziewać. Ale w końcu nie było tak źle ;). Z literatury dostałam automatycznie zaliczenie w nagrodę, że się na zajęciach udzielałam - hihi. Egzamin z praktycznej w środę odbył się w sympatycznej atmosferze i w sumie polegał na pogawędce z prowadzącą zajęcia starszą panią. 

Nigdy jeszcze nie zdałam sesji tak kompletnie nie przygotowana do jej zdawania :P

Komentarze

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią! :-)