[S:] Wojna nie ma w sobie nic z kobiety

Zaczęłam czytać książkę Wojna nie ma w sobie nic z kobiety nie nastawiając się do niej zbyt entuzjastycznie, ponieważ poprzedni przeczytany przeze mnie reportaż Swietłany Aleksijewicz, białoruskiej pisarki i dziennikarki, pozostawił mnie z mieszanymi odczuciami. Przede wszystkim bardzo nie pasował mi styl, język, narracja Czarnobylskiej modlitwy - wielokrotne powtórzenia, odbieganie od tematu, co rozmywało siłę przekazu... a przede wszystkim wielokropek kończący co drugie zdanie. Brrr, koszmarek! Chciało mi się wyć i ryczeć przez te wielokropki wyskakujące co chwilę, i rzucać książką o ścianę na ich widok. 

Niestety, w Wojnie... wspomniane znaki przestankowe też są nagminne, lecz cała reszta - o wiele spójniejsza, o wiele lepiej napisana - i o wiele mocniej oddziaływająca na odbiorcę. Być może dlatego, że głos przede wszystkim mają rozmówczynie autorki - pojawiające się gdzieniegdzie komentarze, dygresje i refleksje Aleksijewicz nadal mnie irytują, za to treść wspomnień kobiet, które przeżyły II wojnę światową - walczyły, zabijały bądź za wszelką cenę usiłowały przetrwać - ze wszech miar jest fascynująca, wciągająca, mimo że straszna. Pisarka stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, jak zwykły, młody człowiek - większość żołnierek miała po kilkanaście - dwadzieścia kilka lat - żył podczas wojny. Za fasadą nieskazitelnych bohaterów Ojczyzny szuka zwykłych ludzi, ludzkich emocji, ludzkiej fizjologii, a także odpowiedzi na pytanie, dlaczego kobiety, dziewczęta, często jeszcze dziewczynki - szły zabijać.

Kiedy tak pochłaniam kolejne karty książki, nieustannie gdzieś z tyłu głowy kołacze mi się myśl - czy ja bym potrafiła przetrwać wojnę? Nawet nie piszę teraz o tym, że mogłabym zginąć. Chodzi mi o to, czy wytrzymałabym psychicznie? Jak ja bym się zachowała? I z jakiegoś powodu rośnie we mnie wtedy niepokój (chciałoby się wstawić wielokropek, ale się powstrzymam :P).

O tym, że książkę warto przeczytać i że jest naprawdę ciekawa niech świadczy fakt, że piszę recenzję, choć jeszcze nie jestem nawet w połowie.

Komentarze