[S]: Ocalić jednorożca

Śniły mi się jednorożce.

Nie pamiętam, w zasadzie, od czego zaczęła się ta opowieść. Dość, iż z Di rozmawiałyśmy z jednorożcem, któremu udało się uciec ludziom, zamierzającym przeprowadzić na nim jakieś eksperymenty albo wyrządzić mu innego rodzaju zło. Opowiedział nam o drugim jednorożcu, wciąż uwięzionym, którego owi źli ludzie chcą uśpić. Poprosił, byśmy go uwolniły.

Okazało się, że mieszkałyśmy w społeczności, która porwała jednorożca i uwięziła w takim inkubatorze, w którym trzyma się wcześniaki, jeszcze go nie uśpiono. Zakradłyśmy się do pomieszczenia, które chyba znajdowało się w naszym mieszkaniu, i zastanawiałyśmy się, jak wykraść zwierzę i przenieść je, by nikt nie zauważył. Zaczęłam go chować pod bluzkę, ale okazał się nieforemny i za bardzo widoczny. Wtedy wszedł tata i schował go do plastikowej torebki, a potem ukrył pod kurtką i wyszedł.

Omal nie zostałyśmy przyłapane, gdy jakiś otyły, łysy mężczyzna przyszedł go obejrzeć, Di zdążyła tylko ułożyć kołdrę tak, jakby ktoś pod nią spał, a mężczyzna nie zajrzał pod nią, tylko pogłaskał wypukłość, która wydawała się głową, i sobie poszedł.

Pospieszyłyśmy do pokoju, który jak w dzieciństwie zajmowałyśmy wspólnie, i zaczęłyśmy się w pośpiechu pakować, licząc się z tym, że podróż zajmie nam kilka dni. Nie mogłam jednakże znaleźć żadnych normalnych majtek, bo całą szufladę miałam wypchaną koronkowymi stringami. Potem mama przyszła nas pożegnać, a ja czułam rozpaczliwą potrzebę umycia zębów i zastanawiałam się, czy zdążę, nim zniknięcie jednorożca zostanie odkryte i zaczną nas szukać.

Nie wiem, czy nam się udało, ponieważ obudziłam się w tym momencie.

Komentarze