[S:] "Dym i lustra"

Skończyłam wczoraj czytać ów zbiór "opowiadań i złudzeń" Neila Gaimana. Cały tom jest niesamowity. Chwilami tak sugestywny i plastyczny, że czułam się, jakbym czytała komiks, w mojej głowie powstawały kolejne obrazy jak kadry na komiksowej planszy. Największe wrażenie wywarły na mnie (kolejność wg wielkości wrażenia):

Szkło, śnieg i jabłka - łoooo!!! Nie wiem, co powiedzieć. To opowiadanie odebrało mi mowę. Jest absolutnie niezwykłe, niesamowite, cudowne... i straszne. Trochę w stylu baśni, zebranych przez braci Grimm. Szalenie podoba mi się sam pomysł - ukazanie znanej baśni od drugiej strony. To najlepsza przeróbka Królewny Śnieżki, jaką zdarzyło mi się czytać. Jestem zachwycona. Gaiman jest jednak genialny. Skąd on bierze te pomysły?!?! No tak... Na to pytanie odpowiedział we Wstępie

Biała droga - wooow. Ależ niesamowity nastrój ma ten poemat. Przeczytałam go, po czym zgasiłam światło i poszłam spać - i nadal czułam dreszcz na plecach. Poczułam się tak nieswojo, w ciemności, wspominając różne sceny ze Sweeneya ToddaBiałej drogi... Jestem oczarowana tym utworem.

Dziecizna - mocne, dosadne i genialne, m.in. też dlatego, że takie krótkie. Parę zdań, a włos się jeży na karku. Tak naprawdę, ten short jest przerażający w swej wymowie. Wstrząsnął mną. Przy tym jest tak strasznie... hm, Gaimanowski? ;)

Morderstwa i tajemnice - przez całe opowiadanie czułam ten specyficzny, "sandmanowski" klimat odcinków o Lucyferze. Bardzo podobało mi się to niedopowiedzenie i sposób, w jaki narrator przemyca rozwiązanie zagadki morderstwa, o którym główny bohater czyta na końcu w gazecie. Autor nie pisze nic otwarcie, a i tak wiadomo, o co chodzi, i świadomość odpowiedzi wywołuje takie dziwne uczucie w głębi duszy, jak wiele utworów Gaimana - taki... hm, niepokój? Nie wiem, czy to właściwe słowo, ale za to właśnie lubię twórczość tego pisarza. Między innymi.

Kufelek starego Shoggota - haha, to opowiadanie - co tu dużo mówić - jest boskie! :D Nie wykluczam, że to jedynie z dwóch powodów: po pierwsze, czytałam opowiadania Lovecrafta, po drugie, grałam (i gram) w Zew Cthulhu. Niemniej specyficzne, ironiczne poczucie humoru Gaimana też nie jest tu bez znaczenia.

Trollowy most - tak naprawdę to nie potrafię powiedzieć, co mnie w tej historii urzekło. Rzec mogę tylko, iż... urzekła mnie właśnie. Nawet bardzo. Może to sposób, w jaki została opowiedziana. A może pomysł.

Królowa noży - ojeja. Zaskoczyło mnie zakończenie. W sumie, nie wiem, co powiedzieć. Bardzo podobał mi się nastrój tego utworu. Wszystko jest tu takie... ulotne i nieoczekiwane, a jednocześnie trochę ironiczne.

Rycerskość - ojeeej, to takie urocze! I zakręcone. Och, choćby za to opowiadanie mogłabym zostać dozgonną fanką twórczości Gaimana. Galahad jest taki uroczy. Całość zabawna. A pomysł... Och, jak to wszystkie pomysły Gaimana. Inaczej przecież bym go nie czytała ;)

Zupełnie rozbroił mnie short Mikołaj był... Oo Szczęka mi opadła. 

Zamiatacza snówCórkę sów i Nie pytaj diabła wyróżniłabym za nastrojowość. Są jak impresjonistyczne ilustracje - uwieczniona chwila, przelotny nastrój. Okruchy lustra, które zapamiętuje się nie ze względu na treść, fabułę - lecz właśnie dzięki zbudowanej przez narratora i ukrytej między słowami atmosferze.

Podobały mi się jeszcze Złote rybki i inne historie. Jakoś tak rozczuliła mnie opowiedziana tu historia... Och, no i zapomniałabym o Załatwimy ich panu hurtowo - rozwalił mnie ten pomysł :D To było lekko niepokojące, trzeba przyznać...

Bardzo podobały mi się też wiersze: WirusBay WolfZimne barwyZmienne morze i Pustynny wiatr. Może dlatego, że lubię poezję i, w jakimś sensie, jestem na nią wrażliwa. Wszystkie te utwory mają fantastyczny nastrój i większość opiera się na ciekawym pomyśle. Aczkolwiek nie porwały mnie tak, jak wymienione wyżej utwory. I na pewno nie zapadną mi tak mocno w pamięć. Część pewnie zapomnę całkiem...

Mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie podobały mi się: Mysz (kompletnie nie trafiła do mnie ta historia), Jedno życie urządzone w stylu wczesnego Moorcocka (Elryka z Melnibone czytałam i lubiłam tę postać, ale opowiadanie Gaimana wydaje mi się takie jakieś kulawe, rozmemłane, pozbawione puenty i pełne niepowiązanych wątków... strasznie epizodyczne), Wampirza sekstyna i porównując do (nie wiem, może w oryginale brzmi lepiej, po polsku to jakiś bełkot).

Pozostałe opowiadania bądź nie powaliły mnie na kolana, bądź w ogóle nie wywarły na mnie żadnego wrażenia, np. Zmiany i Poczucie obcości. Były... dziwne. I nijakie, jak dla mnie.

Na koniec mam jeszcze tylko dwie uwagi. Po pierwsze, strasznie dużo literówek w polskim wydaniu. A nawet błędów gramatycznych miejscami. To aż przykre, bo psuje odbiór dobrej literatury. I irytuje. Mnie bardzo.

Po drugie: bu! Dwóch utworów nie opublikowali! Zbóje!

Komentarze

  1. GOŚĆ: IFRYT, 193.238.12.13*
    2008/09/24 12:35:26
    Bardzo lubię krótkie formy Gaimana (nie mówiąc o komiksach) i ten zbiór jest naprawdę niezły. Jeśli masz ochotę, mogę Ci go pożyczyć po angielsku - będziesz mogła np. poczytać sobie wiersze w oryginale. :)
    -
    GOŚĆ: MARRY, 83.238.216.3*
    2008/09/25 20:24:24
    a ja mam po rosyjsku :P
    -
    RAYA_CZARODZIEJKA
    2008/09/26 10:54:15
    a skąd? a jak? a dlaczego? a od kogo? :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią! :-)