[S]: Opowieść o pewnej epoce


Jeśli kogoś męczy dzisiejszy spór o aborcję, o granice przyzwoitości, epatującą seksem sztukę itp., niech nie czyta Epoki hipokryzji Kamila Janickiego. Mógłby bowiem odnieść wrażenie, że od dwudziestolecia międzywojennego nic się w Polsce nie zmieniło, jeśli chodzi o debatę publiczną dotyczącą życia intymnego Polaków. 


Jeśli natomiast ciekawi kogoś sfera życia, o której nie pisze się w podręcznikach do historii, zdecydowanie może po ów opasły tom sięgnąć. Dowie się bowiem wielu ciekawych rzeczy, ze zdziwieniem odkrywając, że ludzie przeszłości niewiele różnili się od nas, jeśli chodzi o potrzeby, natomiast diametralnie odmiennie postrzegali seksualność.

Lektura Epoki hipokryzji dostarcza uciechy, gdy czyta się o poglądach XIX-wiecznych badaczy na masturbację, kobiecy orgazm czy zdradę małżeńską. Kiedy jednak się pomyśli, że wpływały one na ludzkie życie, czytelnikowi przestaje być do śmiechu. Z drugiej strony - jak słusznie zauważył Witfang - kto wie, co będzie wprawiać ludzi w zdumienie, gdy za kolejne 70 lat poczytają monografie dzisiejszych seksuologów? Tego nie możemy wiedzieć. 

Za to możemy poczytać o tym, jakimś wyniszczającym zajęciem jest onanizm (aż dziw, że ludzkość wciąż istnieje) oraz jak przechlapana dola przypadła w udziale kobietom (mąż sypiał z kochankami, a sfrustrowanej żonie pozostały lekarskie masaże części intymnych, zalecane na histerię), kiedy wymyślono kondomy, a kiedy powstał pierwszy wibrator, jak ważna w życiu każdego młodzieńca była wizyta u prostytutki oraz o zabójczych (i dla plemników, i dla użytkowników) środkach antykoncepcyjnych.

Popularnonaukowa rozprawa Janickiego to opowieść o historii polskiej seksualności od końca XIX wieku do wybuchu II wojny światowej. Napisana ciekawie, wciągająca, niepozbawiona humoru, a jednocześnie starająca się pokazać hipokryzję ówczesnego społeczeństwa (rozluźnienie seksualnych obyczajów przy jednoczesnej świętoszkowatości na pokaz). Lektura w sam raz na wakacje.






Komentarze