[S]: Sen o barwach

Śniło mi się, że szłam do domu, wracając skądś, i wszystko, co mijałam, zaczynało tracić kolory i stawało się czarno-białe. Szłam przez opustoszałe zaułki na jakichś ogromnych, popeerelowskich osiedlach i mijałam czerwono-różowe kamienice, pełne krat, śmieci, wypełnione absolutną ciszą. Okropnie się bałam. Przeszłam przez stary SKLEP z telewizorami - takimi z lat 60. - z powrotem do swojej rzeczywistości i cieszyłam się, że jestem już blisko domu, ale nagle znowu świat zaczął tracić barwy, a piekarnia, obok której przechodziłam, wyglądała okropnie, tak psychodelicznie i upiornie, z jakimiś krzywymi lustrami zamiast witryny. Chciałam dogonić grupę ludzi z przodu, ale byli jak fatamorgana. A potem zamienili się w samochód z jednym kolesiem i trzema laskami, jedna z nich robiła mu loda, a obok samochodu stały jakieś kobitki i plotkowały, zupełnie nie zwracając uwagi na to, co się w aucie działo :P

Komentarze