[S:] I zaczęło się...

Uch. Jesień przyszła na dobre. Ta brzydka jesień, z deszczem i listopadowym smętnym nastrojem. Niedługo chyba znów trzeba Dolinę Muminków w listopadzie przeczytać... ;)

Dygresja: Asia była w Finlandii pod koniec września. Zwiedziła wyspę, na której została odtworzona książkowa Dolina Muminków! :D Ze wszystkimi domkami, nawet miejscem, gdzie Włóczykij rozbija namiot ^^ Poza tym byli z Marcinem w Rovaniemi na kole podbiegunowym - hehe, ciekawe, czy zostawiła Świętemu listę prezentów :P W każdym razie, zazdroszczę takiej wycieczki! Też chcę do muzeum Muminków - przywiozłabym sobie stempelki z Muminkami, hiahia ;>

Co do dzisiaj - dzień zaczął się przenudnym wykładem. To drugi typ rosyjskich wykładowców - zanudzacze. Łomatko, ależ to był beznadziejny wykłaaad! >.< Nawet nie wiem, jaki miał tytuł :P Ale najbardziej podobało się zebranym na sali studentom, gdy moskiewski profesor zaczął pisać mazakiem po płachcie do wyświetlania filmów z projektora... i dopiero pod koniec wykładu wykładowcy zorientowali się, że tablica jest za nią.

Potem był całkiem ciekawy odczyt jakiegoś petersburżanina, wykładającego język polski na tamtejszym uniwersytecie. W ramach seminarium z translatoryki. 

A na koniec - godzina terroru, czyli praktyczna nauka języka rosyjskiego z dyrektorem do spraw studenckich. I już praca domowa na jutro. A to początek dopiero, ech. Cieszyć się powinnam, przecież ja lubię tłumaczyć :P

Hm. A poza tym to... tęskni mi się za moim Misiem...

Komentarze