[S]: Wigilia na starych śmieciach

Poszłam w środę na wigilię szkolną do Witkacego. Zgodnie z tradycją odbyła się w ostatni dzień przed feriami, o 17. To było niesamowite przeżycie - szłam starą trasą, od tramwaju, wzdłuż Elbląskiej, koło spożywczego - i czułam się tak bardzo dziwnie, tak, jakbym wtem cofnęła się w czasie - i myślałam, rany, kiedy ja sżłam tędy ostatni raz? Jak dawno to było? Jakie to śmieszne, jakbym nagle, tylko na chwilę, wróciła do dawnego życia...

Chodziłam po budynku szkoły i czułam się, jakbym zwiedzała muzeum. Wszystko takie znajome, tak sentymentalnie rozczulające... A jednocześnie tyle się pozmieniało - oczywiście, "nasze" piętro wyremontowano dopiero po tym, jak skończyliśmy szkołę... (Wygląda jak korytarz psychiatryka, notabene ;P)

Jednakże najbardziej niesamowita była sama wigilia, a przynajmniej ten moment, na którym ja byłam obecna - dzielenie się opłatkiem. Tak, jakby ostatnich osiem miesięcy zupełnie się nie wydarzyło: wszyscy na sali gimnastycznej, światła zgaszone, choinka, znajomi... Jakby nikt z nas nie miał już swojego, odrębnego życia...

Najważniejsze dla mnie jest to, że dzięki tej małej wycieczce w nie tak odległą przecież przeszłość odkryłam zmianę, jaka we mnie zaszła. Zawsze bardzo zależało mi na akceptacji ze strony mojej klasy - byłam nieszczęśliwa, ponieważ czułam sie pośród tych ludzi obca, niepotrzebna, sama. A w środowy wieczór więź, jaka mnie łaczyła z nimi, to pragnienie spędzania z nimi czasu - zerwała się. 


Oczywiście, ze miło było ich wszystkich spotkać. Pewnie, ze chętnie zobaczę sie z dziewczynami, pogadam, pośmieję się etc. Lecz zobaczyłam wtedy, ze kazde z nas żyje już jakby oddzielnie, jakby obok innych. Tym szczególniej mnie to uderzyło,że nigdy nie byłam z nimi aż tak bardzo blisko. Owszem, tęsknię za niektórymi koleżankami. I żałuję, że nie mają dla mnie czasu, bo zawala je nauka. Mimo to z rozkoszą wróciłam w środę do domu.

Zresztą, jak zwykle nikt mnie nie słuchał ;P.

No a poza tym, o ile u mnie na roku sporo jest niskich osób, o tyle w Witkacym znów znalazłam się w Krainie Wielkoludów ;P. Heh, śmiesznie czasem wrócić na stare śmieci...

Komentarze