[S:] Suarrilk vs. dzianina

Kupiłam dziś dwa kupony delikatnej, miłej w dotyku i lekko prześwitującej dzianiny, rolującej się na brzegach i dość rozciągliwej. W dodatku podoba mi się jej zapach! (tia...) 

Znalazłam wczoraj w pracy DIY na blogu polskiego projektanta, Jana Leśniaka (klik). Ponieważ ostatni raz szyłam w maju, a od niedawna znów narastała we mnie chęć wyciągnięcia maszyny spod sterty prenumerowanych "Burd", zapaliłam się do pomysłu uszycia jakiejś bluzki. Zaszalałam - i dziś uszyłam dwie. 

Armani to to nie jest, niemniej - pierwsze koty za płoty itp.


Dzianinę nosi się bardzo przyjemnie, lecz szyje się z niej dość ciężko. Wydaje mi się, że to trudny materiał dla osoby początkującej, jak ja (albo jestem wyjątkowo niegramotna krawiecko). Gdybym miała overlocka, pewnie byłoby mi łatwiej, a może szukam tylko usprawiedliwienia dla siebie? Dobra, nieco zmodyfikuję to, co napisałam powyżej: być może szyje się nie najgorzej z dzianiny, za to kroi się ją fatalnie!!! (Swoją drogą, moje nożyczki są tragiczne, żałuję każdej wydanej na nie złotówki.)

Pokusiłam się o uszycie "nietoperza" dla Di. Że niby wystarczy 15 minut na bluzkę? Mnie zajęło to (wraz z przygotowaniem wykroju) blisko dwie godziny. Najbardziej podobało mi się bluzowanie - wciągnęłam gumę w tunel, zmniejszając obwód u dołu bluzki. Mimo wszystko chyba przesadziłam z szerokością bluzki oraz długością rękawów. Gdybym miała dwie siostry, zmieściłyby się w tym "nietoperzu" obie na raz. ;)

Niby taka prosta rzecz, wciągnięcie gumki do tunelu, a jaka dzika radość, kiedy się to zrobi po raz pierwszy i to nawet "wygląda" ;)

Całe mnóstwo dzianinowego nietoperza. Di będzie mogła jeść bez obaw, w tej bluzce zawsze się zmieści :P


Po zaszyciu wlotu tunelu i krótkiej sesji zdjęciowej dla potomnych popełniłam jeszcze top wiązany na lewym boku dla siebie. Tym razem rzeczywiście uwinęłam się szybko, nawet w niecały kwadrans. Inna sprawa, że wycinanie równych linii jeszcze muszę poćwiczyć - nie jestem pewna, czy bluzka nadaje się na jakiekolwiek wyjście z domu, tym bardziej, że z lenistwa nawet nie zmieniłam nici w maszynie i zszyłam brzegi niebieską nitką...

Jedno ramiączko wyszło nieco za długie w porównaniu z drugim, a dekolt stanowi pean na cześć linii krzywych, niemniej do chodzenia po domu się nada ;)



Komentarze