[S:] Prosty projekt to pojęcie względne

Jak zwykle przeceniłam pojemność doby. 

W planach miałam uszycie bluzy z dresówki, którą to dzianinę kupiłam jeszcze na początku września. Specjalnie jechałam dziś z pracy na Kabaty do jednego z moich ulubionych punktów, w których zaopatruję się w tkaniny i akcesoria (Pasmanteria Motki Dwa: klik), by kupić wreszcie ściągacz (plany "bluzowe" snułam już od września, ale jakoś nie miałam kiedy ściągacza przysposobić :P). Wiedziałam, że zostanie mi trochę tej dzianiny, postanowiłam wykorzystać resztki na mega prosty - jak sądziłam - i jednocześnie bardzo fajny projekt z jednego z numerów Burdy (Burda 4/2015) - marszczoną spódnicę mini. Zapaliłam się mocno do tego pomysłu, tym bardziej że przypomniałam sobie o kawałku dżerseju, który mi został po uszyciu letniej sukienki. Wymiarowo w sam raz. W ramach rozgrzewki postanowiłam zatem uszyć granatową spódnicę z czerwoną gumką w pasie, potem bluzę, a na koniec - drugą spódnicę. 



O, naiwności! I jeszcze sądziłam, że przed snem poczytam książkę :P


Koło 19:00 zabrałam się do przygotowania materiału (trzeba było wymierzyć, przyciąć, zafastrygować itp.), a potem do szycia. Skończyłam tuż przed 23:00. Poległa jedna igła. Wyprułam mały kłębek nici. Prułam różne szwy po kilka razy. Przyszpilałam gumkę do brzegu spódnicy z pięć razy. Po przyszyciu musiałam ją odpruć i skrócić, heh. A jednak - cieszy mnie, że chociaż w tym jednym się nie poddaję. Pruję, zszywam z powrotem, znów pruję, wbijam szpilki, wyciągam, zaczynam od początku, siedzę długie minuty nad opisem w Burdzie i kontempluję kolejne kroki, bo nie zawsze rozumiem, co autor miał na myśli - a jednak sprawia mi to wielką frajdę, mogę to robić godzinami i nie nudzi mi się. Nie wiem - to przyjemność i satysfakcja, które z tego płyną, upór i determinacja, by się nauczyć, by skończyć, bo pokonać nieporadność początkującego i pokazać samej sobie, że mogę i potrafię - czy może inny jeszcze powód wytrwałości? Nieistotne. Uwielbiam szyć :)

Marszczenia mnie rozczarowały, sądziłam, że będą bardziej efektowne...


Przy zszywaniu boków poległa igła - tkanina była za gruba.
Walka z gumką i szpilkami trwała dobrze ponad pół godziny.

A jak wygląda efekt? No cóż. Nie mnie to oceniać...





Komentarze