[S:] Od poszewki do perfekcji, czyli pierwsze kroki do realizacji marzenia

Po długiej przerwie (ostatni raz szyłam w grudniu podczas dni wolnych poświątecznych) zebrałam się w końcu w sobie, kupiłam materiały, wyciągnęłam Singera spod biurka... i uszyłam poszewkę na poduszkę, dopasowaną do wymiaru poduszki Witfanga. Skończyłam o pierwszej w nocy, bo późno wczoraj zaczęłam, ale i tak zdążyłam zrobić kilka fotek ku pamięci potomnych. Dzielę się niniejszym:



Tkaniny kupiłam na Kabatach. Weszłam do pasmanterii i zachwyciły mnie kolorowe bawełny z wzorami: kotki, koniki, kwiatki, zwierzątka, miasteczka, samochody itp. Oczopląs i niemoc decyzyjna ostatecznie zakończyły się zakupem dwóch kuponów tkaniny bawełnianej (powyżej) oraz płótna na pokrowiec na statyw do aparatu. Z bawełny zamierzałam uszyć poszewki na poduszki o wymiarach 60 cm x 50 cm, z krytym zamkiem. Materiału, jak się okazało, zapewne ze względu na entuzjazm i niedoświadczenie nowicjusza, kupiłam sporo za dużo, ale to nie szkodzi, już mam plany, jak wykorzystać pozostałości kuponów. :-)

Wczoraj zdążyłam uszyć tylko jedną poszewkę, najwięcej czasu zajęło mi wykrojenie odpowiedniego kawałka tkaniny. Nie miałam wykroju, zatem odmierzałam wszystko za pomocą linijki, kredy i miarki krawieckiej. Powiedzmy sobie szczerze, wycięcie dwóch prostokątów nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi trudnościami - wystarczy ciąć równo :-P (co, jak się okazało, ale na szczęście nie wpłynęło na użytkowość poszewki, też nie do końca mi wyszło...).

Zaczęłam od przyszycia zamka krytego, następnie zszyłam pozostałe brzegi, obrzuciłam ściegiem owerlokowym - i voila.



Przy okazji wreszcie opanowałam dwie rzeczy w mojej własnej maszynie: obszywanie ściegiem owerlokowym (dotąd wszelkie próby kończyły się wciągnięciem materiału i wielkim supłem) oraz kontrolowanie nacisku stopy na pedał. No, po takim treningu i jeszcze paru uszytych - i obrzuconych - rzeczach mogę iść na kurs prawa jazdy :-P

Chwila prawdy: czy poduszka się zmieści? Czy poszewka nie będzie za duża?
No i zmieściła się. Ha-HA!



Przez tę późną porę zapomniałam zapasy na szwy zaprasować... No cóż, mistrzem krawiectwa jeszcze nie jestem, ale za jakieś sto poszewek dojdę do perfekcji ;-)



Komentarze

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią! :-)