[S]: Pająk w lateksie

Miałam straszny sen. Wczoraj oglądałam "CSI: Krymilne zagadki Las Vegas" i w tym akurat odcinku przedstawiono mordercę ubranego w lateksowy czarny kostium, z każdym okiem innego koloru, bardzo drobnego i przemieszczającego się dziwacznie - jakby był pająkiem. Świr totalny, swoje ofiary ciął brzytwą, poruszał się bezszelestnie, a w dodatku obserwował ludzi miesiącami, ukryty np. na strychu, nim ich zabił. 

No i przyśniło mi się, że byłam w domu, z mamą, D. i jakimiś znajomymi moimi (chyba kolegą z podstawówki i jakimś wygenerowanym przez sen "znajomym") i raptem okazało się, że ten morderca jest u nas w mieszkaniu, że pojawia się nie wiadomo skąd i potem nie wiadomo gdzie znika, a w dodatku zabił D. i teraz ona pokazuje mi się znienacka (w zasadzie, jej głowa, wynurzająca się raptem np. ze ściany czy framugi), co doprowadza mnie do ataków absolutnej grozy. 

Każdy mógł być następny. Czułam się w tym śnie przerażona, niemal sparaliżowana strachem, bo nikt nie wiedział, kiedy, gdzie ten zabójca się pojawi, kogo obierze za następną ofiarę. Bardzo się bałam o pozostałych przy życiu, ciągle powtarzałam mamie, by uważała, tak samo temu ocalałemu koledze. I ciągle łaziłam za nimi, bojąc się, że jeśli się rozdzielimy, zostaniemy każde z nas samo, na pewno pojawi się ten świr w lateksie. 

Tymczasem oni w ogóle się zdawali tym nie przejmować, mama składała jakieś pranie i kręciła się w kółko, ten kolega robił coś w kuchni... 

Napięcie było takie strasznie męczące w tym śnie, nie do zniesienia - aż się obudziłam, przerażona totalnie...

Komentarze