[S]: Koniec koszmaru

HA!!!

Cóż może być piękniejszego od chwili, kiedy wsiadasz w tramwaj i ogarnia cię totalne zmęczenie, senność, ból głowy i głód, a wcale się tym nie przejmujesz, bowiem zdajesz sobie doskonale sprawę, że przecież to już ostatni raz, że jedziesz do domu, by wziąć do ręki książkę, usiąść wygodnie przy biurku lub położyć się na łóżku, zagłębić się w lekturze i nie myśleć już o zaliczeniach, kolokwiach, czyhającym na niewinne owieczki egzaminie z gramatyki opisowej... Tak, tak, nadszedł wreszcie ów dzień, ten piekny, cudowny piątek, kiedy biedni studenci pierwszego roku rusycystyki mogą ze spokojnym sumieniem rzec: chrzanię wszystko, SĄ FERIE!!!! ^.^

Egzamin był i nie był straszny. To zadziwiające, ale się nim nie denerwowałam. Kiedy weszłam już w końcu do pokoju doktor M. i przygotowywałam się do odpowiedzi, zaczęło mi się wręcz nudzić - chciałam już odpowiadać. Zestresowałam siędopiero po wyjściu - zaczął drżeć mi głos i zapomniałam zupełnie, co mówiłam na egzaminie!! Ot, wynik mej ostatniej psychozy - rano bardziej bałam się tego, że w mieszkaniu jest ciemno, pusto i cicho, niz nadchodzącego pandemonium gramatycznego... ;). [A wyjaśnienia, dlaczego warto w czasie sesji egzaminacyjnej oglądać horrory, proszę szukać w oddzielnym poście ;P]

Zresztą, cokolwiek bym teraz na ten temat nie napisała, będzie to nieadekwatne do dzisiejszej sytuacji na uczelni. Wszak mam to już za sobą, toteż mogę sobie pisać, co mi się żywnie spodoba.

Komentarze